Ciasto pomarańczowo-pomarańczowe

Choć pieczenie nie jest moją mocną stroną, to jednak czasami zabieram się za wypieki. Częściej wytrawne niż słodkie, ale dzisiaj będzie zdecydowanie na słodko! Najbardziej lubię ciasta z owocami, one, choć również słodkie, przełamują jednak smak, dodając swego rodzaju świeżości. Do tych cukierniczych szaleństw zainspirował mnie pomysł z jednej z gazet o tematyce kulinarnej. Moją uwagę przykuł przede wszystkim wygląd. Ciasta i babeczki upieczone były z owocami ułożonymi na spodzie, a następnie odwracane, by prezentowały swoją owocową duszę w całej okazałości. Estetycznie- pierwsza klasa! Jeśli chodzi o wykonanie, skoro nawet ja dałam sobie radę… nie może to być nic trudnego 😉

Składniki:
  • 3 pomarańcze
  • 200 g masła
  • 200 g mąki
  • 250 g cukru
  • 3 jajka
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 150 ml wody
  • 2-3 gwiazdki anyżu
  • kilka goździków
  • laska cynamonu

Na początek, z przynajmniej godzinnym wyprzedzeniem, wyjmujemy z lodówki masło, pozostawiamy w temperaturze pokojowej, by zmiękło. Tortownicę lub inne naczynie do pieczenia wykładamy papierem.

Jeśli nie pieczecie w otwieranej tortownicy, to zostawcie nieco papieru wystającego poza naczynie- dzięki temu łatwiej wyciągniecie ciasto. Żeby papier przyczepił się do naczynia posmarujcie je najpierw odrobiną masła lub po prostu skropcie wodą. Pomarańcze dokładnie myjemy, parzymy. Delikatnie, przy pomocy drobnej tarki, ocieramy skórkę z owoców. Pamiętajcie żeby zetrzeć wyłącznie pomarańczową część, ta biała jest gorzka. Następnie obieramy pomarańcze, głęboko, aż do samego miąższu.

Kroimy w nie za cienkie plastry.

Jeśli obawiacie się, że wewnętrzna część owoców także doda goryczy, możecie je filetować. Układamy na dnie naczynia do pieczenia.

Anyż, goździki i cynamon wrzucamy do 150 ml wody, i gotujemy jakieś 5-8 minut od momentu zagotowania.

Woda powinna zmienić kolor i nabrać aromatu.

Na patelni karmelizujemy 100 g cukru.

Pamiętajcie żeby robić to powoli, najlepiej na sporej powierzchni. Następnie dodajemy korzenny wywar, po trochu, gdy wlejemy wszystko od razu obniżymy temperaturę karmelu, który ponownie się skrystalizuje. Karmel z wodą będzie bulgotał, więc uważajcie żeby się nie poparzyć.

Wylewamy go na ułożone w naczyniu, pokrojone owoce.

Zabieramy się za ciasto. Ręcznie, lub przy pomocy miksera ucieramy masło z pozostałym cukrem, czyli ze 150 g.

Dodajemy otartą skórkę z pomarańczy.

Następnie jajka.

Na koniec sok z cytryny, proszek do pieczenia i mąkę.

Ciasto nie powinno być zbyt rzadkie, ale na tyle, by z łatwością dało się “wylać” do formy, co też robimy.

Pieczemy w 180 stopniach przez 35 minut.

Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy na 10-15 minut, a następnie, jeszcze ciepłe ciasto odwracamy do góry dnem.

Cudownie smakuje z gęstym jogurtem naturalnym.

Ziemniaczane gołąbki w grzybowym sosie

Kiedyś już dzieliłam się z Wami przepisem na ziemniaczane gołąbki. Dzisiaj wracam do tego pomysłu, ale oczywiście w innej wersji. Może nie jest to sezon na kapustę i grzyby, ale wszystkie składniki z łatwością możecie kupić tak czy siak. Świetna propozycja na bezmięsny apetyt. Zastanawiacie się, czy ta receptura przypadnie Wam do gustu? Nie mam wątpliwości. Jeśli lubicie kapustę i ziemniaki, macie ochotę na pyszny grzybowy sos- koniecznie bierzcie się za gotowanie!

Składniki na 5-6 gołąbków:

2 kg ziemniaków
cebula
2 łyżki mąki
kapusta
solidna garść suszonych grzybów
2 nieduże dymki
tymianek (kilka gałązek świeżego lub łyżeczka suszonego)
czubata łyżka kwaśnej śmietany
sól i pieprz
łyżka masła
woda
Grzyby moczymy w wodzie, przez około 10 minut. Następnie odcedzamy, wlewamy nową wodę i gotujemy grzyby przez jakieś 10-15 minut.
golabki2

Ponownie odcedzamy, studzimy, nie wylewając płynu z gotowania. Ziemniaki i cebulę ścieramy na pulpę.

golabki3

Przy użyciu ściereczki lnianej odciskamy nadmiar wody.

golabki4

Dodajemy mąkę.

Przyprawiamy pieprzem, solą i tymiankiem.

Kapustę wrzucamy do wrzątku i blanszując zdejmujemy z wierzchu kolejne liście.

Do przestudzonych liści nakładamy solidną łyżkę farszu.

Zwijamy od grubszej części liścia, zakładając do środka boki- tworzymy zwarte zawiniątka.

Siekamy grzyby i dymkę.

Podsmażamy na maśle, jakieś 5 minut.

Zalewamy wodą w której gotowały się grzyby.

Do gotującego się wywary wkładamy gołąbki.

Jeśli to konieczne dolewamy nieco wody lub bulionu- gołąbki powinny być niemal całkowicie zanurzone w płynie.

Solimy, lekko pieprzymy i gotujemy na małym ogniu jakieś 10-15 minut. W międzyczasie odlewamy nieco płynu i gdy lekko przestygnie mieszamy ze śmietaną.

Zaprawiamy nią danie.

Doprawiamy tymiankiem, solą i pieprzem do smaku. Gotowe, smacznego.

Sprawdzony przepis na domową meksykańską tortillę

 

Oczywiście najprościej i najszybciej jest po prostu kupić gotowe placki. Oczywiście. Ja jednak nie lubię iść na łatwiznę, zwłaszcza jeśli przygotowanie okazuje się wcale nie być skomplikowane. Uwierzcie, że niewiele zachodu wymaga przygotowanie smaczniejszych i zapewne bardziej zdrowych tortilli od tych, które możecie znaleźć w sklepie.

 

Potrzebne składniki na 12 placków o średnicy około 22-24 cm to:

  • 340 g mąki pszennej (550)
  • 340 g mąki krupczatki
  • 7 łyżek oleju
  • płaska łyżeczka soli
  • 360 ml wrzącej wody
Oba gatunki mąki mieszamy w misce razem z solą.
IMAG0759
Dolewamy olej.
IMAG0760
Następnie wlewamy wrzątek i lekko mieszamy.
IMAG0761
Przesypujemy wszystko na stolnicę i zagniatamy ciasto. Dzięki wrzątkowi i oliwie jest to bardzo proste, już po chwili otrzymamy sprężyste, gładkie ciasto. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy, by przestygło. Dzielimy nożem na 12 porcji.
IMAG0762
Z każdej porcji formujemy kulkę i rozwałkowujemy na dość cienkie, wręcz lekko prześwitujące placki. Skład ciasta sprawia, że nie przykleja się do stolnicy. Czysta i prosta robota
IMAG0763
Placki nie muszą być idealnie okrągłe, ale jeśli chcecie, możecie je przyciąć przykładając na wzór choćby odwrócony do góry dnem talerz. Patelnię z nieprzywierającą powłoką, może być specjalna do smażenie naleśników, dobrze rozgrzewamy. Na średnim palniku i średnim ogniu na suchej patelni smażymy placki. Po około 15 sekundach placek powinien już swobodnie przesuwać się po patelni i być bledziutki, wtedy go przekręcamy. 20-30 sekund po drugiej stronie- powinny pojawić się tu i ówdzie leciutko brązowe plamki. Następnie jeszcze chwila na tej pierwszej strony.
IMAG0765_1
Za bardzo wysmażone placki będą łamliwe, dlatego jeśli planujecie tortille zwijać, a jest to wysoce prawdopodobne ;), to pilnujcie czasu smażenia. Gotowe placki układajcie jeden na drugim i przykryjcie ściereczką, by dodatkowo nie wyschły. Możecie też owinąć folią, lub po prostu włożyć do garnka i przykryć- chodzi o zachowanie maksymalnej możliwej wilgoci.
Wychodzą zawsze, świetnie się zwijają, łatwo je przypiec i sprawić, by były chrupiące, nieprzypieczona część natomiast będzie mięciutka, a nie gumowa, jak to często bywa w przypadku placków kupionych w sklepie. Polecam przygotować ilość w sam raz do użycia, jeśli chcecie je przechować to niezbyt długo, w chłodnym miejscu i koniecznie zabezpieczone przez wyschnięciem
.

Krem z zielonych szparagów

Zupa szparagowa to stały punkt w menu o tej porze roku. Wersji jest wiele. Bardzo lubię zieloną zupę, taką jarzynową,  z tym, co teraz świeże i pyszne, oczywiści także ze szparagami. Jednak najlepszy według mnie jest krem z tych warzyw. Zmiksowane oddają mnóstwo smaku i aromatu. Powstaje swego rodzaju esencja, można by rzec, że to 200% szparagów w szparagach. Proponuję Wam dzisiaj moją wersję, aksamitną, jednak z chrupiącą, także szparagową niespodzianką. Wszystkie moje miksowane zupy muszą mieć jakiś element do pochrupania. Dodatkowa tekstura zawsze mile widziana 🙂

Składniki na około 2,5 litra zupy to:

  • 2 pęczki, czyli ok 1 kg zielonych szparagów
  • 3 litry warzywnego bulionu (4 marchewki, 2 pietruszki, seler, por, cebula, 2 ząbki czosnku, 2-3 ziela angielskie, 3 liście laurowe)
  • 3 średnie ząbki czosnku
  • 2 średnie ziemniaki
  • łyżka masła
Najpierw z podanych składników gotujemy warzywny wywar, tak by powstało go około 3 litry.

Szparagi myjemy, czyścimy, odcinamy dolną zdrewniałą część, którą dorzucamy do gotującego się bulionu.

Odcinamy same główki i na razie zostawiamy.

Resztę kroimy na mniejsze kawałki.

Bulion przecedzamy, do gotującego się wywaru wrzucamy pokrojone w kostkę ziemniaki.

Po około 5 minutach dorzucamy także środkową część szparagów.

Gotujemy do miękkości, jakieś 10 kolejnych minut. Następnie wszystko miksujemy i ponownie zagotowujemy.

W międzyczasie na maśle, na niedużym ogniu, podsmażamy czosnek, ok. 2 minuty.

Następnie dorzucamy odcięte wcześniej główki szparagów. Lekko solimy i podsmażamy jakieś 5 minut, by lekko zmiękły, jednak nadal pozostały chrupiące.

Zupę doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z podsmażonymi na chrupko górnymi częściami warzyw z czosnkiem. Ja dodałam także nieco kiełków słonecznika.

Kopytka w aksamitnym pieczarkowym sosie

Macie wśród swoich ulubionych dań takie, które niezawodnie się udają i świetnie smakują? W moim menu jest kilka takich pewniaków. Jednym z nich są kopytka, najlepiej z sosem i to z sosem pieczarkowym. Ten smak, odkąd pamiętam,  kojarzy mi się z  z czasem wolnym, odpoczynkiem, miłe skojarzenia, prawda? Po całym tygodniu pracy i szkoły, kiedy już wszystkie obowiązki związane z porządkami w domu itp. były wypełnione, zabierałyśmy się z mamą za obiad. Kopytka były częstym sobotnim daniem, w tygodniu bowiem rzadko był czas na ich gotowanie no i rzadko udawało się jeść obiad całą rodziną. Co innego w sobotę! 🙂 Poniżej nasza domowa receptura. Proste składniki i świetne smaki!
Potrzebne składniki to:
Na sos:
  • 500 g pieczarek
  • średnia cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • kilka łyżek oleju
  • łyżka masła
  • 2 łyżki kwaśnej śmietany
  • 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
  • sól, pieprz
  • świeży tymianek

Na kilku łyżkach rozgrzanego oleju rumienimy cebulkę pokrojoną w kostkę, nie musi być bardzo drobna.

Gdy się zrumieni, dokładamy pokrojony w kostkę czosnek i jeszcze chwilę podsmażamy.

Dodajemy rozdrobnione pieczarki- ja lubię nie za drobno pokrojone, ale oczywiście jak wolicie. Podsmażamy, ok 5 minut.

Dodajemy 1/4 łyżeczki soli i gdy pieczarki zaczną puszczać sok, dolewamy jeszcze około pół szklanki wody.

Dusimy jakieś 15 minut. Do garnuszka odlewamy nieco płynu z gotowania, lekko studzimy i mieszamy ze śmietaną i mąką ziemniaczaną. Dodajemy do sosu.

Chwilę gotujemy i dodajemy masło.

Następnie doprawiamy do smaku solą i pieprzem oraz tymiankiem, garstką świeżego, lub łyżeczką suszonego.

Na kopytka:

  • 2 kg ugotowanych ziemniaków
  • ok. 4 szklanek mąki
  • jajko
  • sól

Ziemniaki obieramy i gotujemy do miękkości w osolonej wodzie.

Najlepiej ugotować je z wyprzedzeniem i pozostawić po odcedzeniu do całkowitego ostygnięcia. Chodzi o to, żeby zawierały w sobie jak najmniej wilgoci, dzięki temu będziemy mogli ograniczyć ilość mąki. Ziemniaki przeciskamy przez praskę, ewentualnie tłuczemy, ale bardzo bardzo dokładnie,  na gładziutką masę.

Do ziemniaków wbijamy jajko.

Dodajemy mąkę i zagniatamy.

Ciasto powinno być wilgotne, ale nie przyklejać się do stolnicy. Jeśli jest zbyt wilgotne, dosypujemy jeszcze nieco mąki.

Odrywamy kawałek ciasta, formujemy wałeczek, podsypując nieco mąką, by ciasto nie przywierało do podłoża i pod skosem tniemy na kopytka.

Wielkość zależy od Was, ja robię takie długości około 4-5 cm i 1-2 cm grubości.

W dużym garnku gotujemy sporą ilość wody, solimy. Na gotującą się wodę wrzucamy kopytka, po kilka na raz pilnując, by nie posklejały się.

Leciutko mieszamy i czekamy aż kluski wypłyną na powierzchnię. Od tego momentu gotujemy jeszcze około 2-3 minut.

Kopytka z sosem, zwłaszcza takim aromatycznym- to połączenie idealne!

Orzeszkowo-grzybowy kurczak

 Mam takie miłe wspomnienie… jak to lata temu, w przerwie obiadowej w ciągu dnia pracy, biegłyśmy z przyjaciółką na “coś dobrego” na poprawę humoru. Jedną z tych dobrótek był kurczak z brokułami i orzeszkami ziemnymi, serwowany w pobliskiej knajpce, utrzymanej w orientalnym stylu. Od tamtej pory wiele się zmieniło, ale nie to, że uwielbiam takie dania. Dzisiaj zatem małe co nieco inspirowane tamtymi smakami. Mnie one przenoszą w czasie, mam nadzieję, że Wam przypadną do gustu i wywołają uśmiech.
Potrzebne składniki na 4 porcje to:
  • spora podwójna pierś z kurczaka
  • 250 g boczniaków
  • solidna garść orzeszków ziemnych
  • 7 suszonych pomidorów z oleju
  • 2 duże ząbki czosnku
  • 2-3 cebulki dymki
  • sól i biały pieprz
  • solidna łyżka masła
  • olej do smażenia

Kurczaka myjemy, suszymy, czyścimy i kroimy na kawałki, takie na jeden kęs.

Kilka łyżek oleju rozgrzewamy i na dość sporym ogniu podsmażamy mięso, by ścięło się z każdej strony.

W międzyczasie czyścimy i kroimy boczniaki.

Gdy mięso będzie już podsmażone, dodajemy grzyby, pokrojony w plastry czosnek i pokrojoną dymkę.

Podsmażamy chwilę i dodajemy pokrojone pomidory.

Wszystko dusimy pod przykryciem jakieś 5 minut. Dodajemy orzeszki.

Jeśli dodajecie “świeże” orzeszki, wrzućcie je na rozgrzaną suchą patelnie i podprażcie. Jeśli korzystacie z uprzednio uprażonych i tak warto krótko je przesmażyć- wydobędziecie z nich w ten sposób więcej aromatu. Następnie dorzucamy je do potrawy, dodajemy masło, doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Gotujemy jeszcze kilka minut, tym razem bez przykrycia.

Gotowe. Serwowałam z kaszą gryczaną, która ostatecznie wylądowała na talerzu z potrawką i cudownie wchłonęła cały powstały, pyszny sos.

Delikatne placuszki z “wybuchowym” dodatkiem

W końcu coś na słodko! Moje dzisiejsze drugie śniadanie. Cudowny poprawiacz nastroju, w związku z chmurami, które znowu zasłoniły tak wyczekiwane słoneczko. Te lekkie, puchate placuszki można serwować na wiele różnych sposobów. Są tak smaczne, że warto poświęcić nieco czasu i sprawić przyjemność sobie i najbliższym. Ja wracam do nich co i rusz, komponując z przeróżnymi dodatkami; raz ze sprawdzonymi i ulubionymi, innym razem z czymś zupełnie nowym, na spróbowanie. Jest jednak coś, bez czego robiąc te placuszki nie mogę się obyć- pyszny, kleisty, słodziutki sos karmelowy!

Na ok 20 niedużych placuszków przygotujcie:
  • 250 g serka ricotta
  • 2 jajka
  • ok. 3/4 szklanki mąki
  • 1/2 szklanki mleka
  • łyżeczkę proszku do pieczenia
  • łyżkę cukru pudru
  • ziarenka z połówki dużego granatu
  • 2 łyżki miodu
  • łyżkę masła
  • 4 łyżki soku z pomarańczy
  • olej do smażenia

Serek mieszamy z żółtkami i mlekiem, na gładką masę.

Następnie dodajemy proszek do pieczenia.

Cukier puder.

Stopniowo dosypujemy mąkę i mieszamy.

Ubijamy pianę z białek.

Po trochu dodajemy ją do serowej masy, delikatnie mieszając.

Na patelni rozgrzewamy olej, łyżką wykładamy ciasto i formujemy placuszki.

Smażymy 2-3 minuty z jednej strony na niedużym ogniu. W międzyczasie wyciągamy pestki z połówki granatu.

Na patelni lub w rondelku podgrzewamy miód.

Gdy zacznie się gotować i zacznie zmieniać kolor na ciemniejszy- dodajemy sok pomarańczowy, masło i jeszcze krótko podgrzewamy.

Zdejmujemy z ognia i dosypujemy pestki granatu, mieszając, by sos dokładnie je pokrył.

Usmażone placuszki polewamy sosem z chrupiącym, owocowym akcentem, świetnie komponuje się z miętą, która będzie także świetną dekoracją.

Aromatyczna grochówka na wędzonce

 Jestem statystyczną Polką, uwielbiam zupy. Nie da się tego ukryć choćby wnioskując po wpisach na moim blogu, zupy pojawiają się dość często. Jak wiecie, lubię eksperymentować, ale czasem powrót do oryginału jest po prostu niezbędny. Grochówka to zupa kojarzona z kuchnią polową, wojskową, z czymś raczej pospolitym. Tylko, że ta pospolitość niesie ze sobą masę smaku no i pożywny posiłek. Dzielę się dzisiaj z Wami przepisem z rodzinnego stołu.

Potrzebne składniki to:
Na wywar:

  • surowy wędzony boczek, lub inne wędzone mięsko ok 0,5 kg
  • kość wołowa
  • cebula
  • marchewka
  • pietruszka
  • por
  • nieduży korzeń selera
  • 5 liści laurowych
  • 4 ziarna ziela angielski
  • 4 ziarna jałowca
  • 4 ząbki czosnku
  • woda
  • pół łyżki soli
A także:
  • łuskany groch 350-400 g w zależności jak gęstą zupę lubicie, zawsze można i więcej 😉
  • 2 marchewki
  • 5 średnich ziemniaków
  • 200 g kiełbasy najlepiej wiejskiej
  • 200 g wędzonego, ugotowanego boczku
  • cebula
  • solidna łyżka majeranku
  • sól
  • pieprz
  • olej- 2-3 łyżki

Boczek gotujemy do miękkości w osolonej wodzie, z liśćmi laurowymi, zielem angielskim, jałowcem, czosnkiem. Około 45-60 minut. W tym samym czasie gotujemy do miękkości groch, lekko soląc pod koniec gotowania.

Gdy boczek będzie już ugotowany, wyławiamy mięso i wszystkie dodatki, z którym się gotował. Dolewamy wodę- mniej więcej taką ilość, która odparowała w trakcie wcześniejszego gotowania. Wkładamy kość wołową, cebulę warzywa (bez ziemniaków) i gotujemy jakieś 30 minut.

Odławiamy całą zawartość garnka. Dodajemy ugotowany groch i pokrojone w plastry ugotowane marchewki. Dorzucamy także pokrojone w kostkę ziemniaki.

W międzyczasie na rozgrzanym oleju szklimy pokrojoną w kostkę cebulę. Następnie dodajemy pokrojony w kostkę boczek, a gdy się przyrumieni- pokrojoną kiełbasę i ugotowane wcześniej na kości mięso.

Gdy ziemniaki są miękkie dodajemy podsmażone mięso. Doprawiamy pieprzem i sporą ilością majeranku.

Chrupczosy- świetna przekąska

Wino w kuchni, okazuje się mieć szersze zastosowanie, niż przypuszczałam. Kieliszek wina, odpowiednio dobranego do pysznego posiłku, jest jego idealnym dopełnieniem, bez dwóch zdań. Często także dodaje się wino do potraw, by ich smak nabrał głębi i szlachetności. Nie wiedziałam jednak, że wino może być częścią ciasta, świetnego jako krucha baza do przeróżnych wypieków, zarówno słodkich jak i wytrawnych. Postanowiłam poeksperymentować i okazało się, że owo ciasto usmażone, samo w sobie stanowić może świetną przekąskę. Konieczne sprawdźcie!

Na około 40 paluszków o długości 5-7 cm oraz sosu przygotujcie:

  • szklankę mąki
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • 4 łyżki białego wytrawnego wina
  • sól
  • łyżkę majonezu
  • łyżkę tabasco
  • łyżkę dżemu pomidorowego (można zastąpić na przykład mieszanką przecieru pomidorowego i miodu)
  • olej do smażenia
  • opcjonalnie czosnek niedźwiedzi lub inne ulubione zioła

Mąkę mieszamy z winem, oliwą i połową łyżeczki soli.

Wystarczy wymieszać łyżką a gdy składniki już połączą się- lekko dognieść dłońmi.

Ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy na 30 minut do lodówki.

W międzyczasie przygotowujemy sos. Po prostu mieszamy majonez z tabasco i dżemem, możemy lekko posolić.

Sos powinien być słodko-ostry.

Po 30 minutach z lodówki wyjmujemy ciasto, odrywamy po kawałku i formujemy niezbyt grube, 5-7 cm wałeczki.

Rozgrzewamy dość sporą ilość oleju i na średnim ogniu smażymy paluszki aż się zrumienią.

Nie smażmy za długo, mniej więcej 2 minuty, poruszając w międzyczasie by obróciły się i równo nabrały koloru.

Wyławiamy z oleju, wykładamy na ręcznik papierowy, żeby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.

Szamiemy z przygotowanym sosikiem. Aby urozmaicić, możecie do części ciasta wgnieść na przykład zioła, ja użyłam czosnku niedźwiedziego- rewelacja.

Włoskie pyszności- czyli pizza rustica z ricottą i szpinakiem

Ricotta jest najlepszym dowodem na to, jak wspaniale wykorzystać można resztki. Tak tak, ricotta to w gruncie rzeczy produkt uboczny przy wytwarzaniu serów podpuszczkowych. Ricotta- czyli drugie gotowanie powstałej serwatki. Jest świetna do deserów, ale i do wytrawnych potraw, czego przykładem jest ten przepis. Kupiłam ricottę i szukałam inspiracji żeby stworzyć z niej coś innego niż zwykle, coś oryginalnego. I znalazłam, wśród przepisów włoskiej aktorki, twórczyni książek i programów telewizyjnych o tematyce kulinarnej. Całkiem niedawno dowiedziałam się, że Silvia Colloca to także kucharka, miła niespodzianka. Jeden z jej przepisów zaintrygował mnie najbardziej. Pizza rustica w jej wersji ma bardzo ciekawe wypełnienie, ale jeszcze ciekawszy rodzaj ciasta, którego, przyznaję, do tej pory nie robiłam. Oto moja wariacja na temat.

Placek przygotowywałam w owalnym naczyniu ceramicznym do zapiekania o wymiarach 28 x 20 cm (w najszerszym miejscu), na takie naczynie przygotujcie następujące składniki:

Na ciasto:

  • 2 szklanki mąki
  • 1/3 szklanki oliwy extra virgin
  • 1/3 szklanki białego wytrawnego wina
  • płaską łyżeczkę soli
  • żółtko zmieszane z łyżką mleka do posmarowania wierzchu ciasta
Na farsz:
  • 250 g ricotty
  • 300 g świeżego szpinaku
  • 3 jajka
  • 150 g pikantnego salami
  • 50 g sera pecorino romano
  • płaską łyżeczkę soli
  • pół łyżeczki czarnego pieprzu (więcej, jeśli salami nie jest pikantne)

Z mąki, oliwy, wina i soli zagniatamy ciasto.

W razie konieczności dolewamy nieco wina lub dosypujemy mąkę. Dobrze zagniecione ciasto, sprężyste i wilgotne, owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.

W międzyczasie przygotowujemy farsz. Zaczynamy od blanszowania szpinaku. Myjemy go, następnie wrzucamy na lekko osolony wrzątek.

Mieszamy i po chwili odcedzamy, zostawiamy na durszlaku żeby odciekła z niego woda i żeby przestygł.

Ricottę mieszamy z jajkami.

Następnie dodajemy pokrojone w niedużą kostkę salami.

Szpinak odciskamy z wody, siekamy i także dodajemy do farszu. W misce ląduje także starty ser pecorino.

Doprawiamy solą i pieprzem, mieszamy.

Po 30 minutach wyciągamy z lodówki ciasto.

Około 3/4 rozwałkowujemy mniej więcej na kształt i wielkość naczynia, w którym będziemy piec, placek powinien mieć 3-5 mm grubości.

Przekładamy placek do naczynia, lekko dociskamy go do dna. Odcinamy wystające poza naczynie ciasto. Widelcem nakłuwamy spód ciasta.

Następnie wykładamy farsz.

Resztę ciasta wałkujemy i wycinamy z niego paski.

Na wierzchu układamy z nich na przykład dekoracyjną kratkę.

Smarujemy jajkiem rozbełtanym z mlekiem. Pieczemy w 200 stopniach przez 35 minut z włączoną dolną grzałką, a następnie przez około 15 minut z dolną i górną grzałką.

Jeśli będziecie piekli w naczyniu innym niż ceramiczne- pamiętajcie, że inaczej będzie się nagrzewało i czas pieczenia może być inny.