Skip to main content

Kotlety z kaszy i fasoli

Te kotleciki to świetny pomysł na bezmięsny apetyt. Są pyszne i pożywne. Duża ilość aromatycznych przypraw sprawia, że są wyraziste w smaku, a moim zdaniem, właśnie wyrazistości często brakuje takim daniom. Robiłam je pierwszy raz i przyznam, że efekt bardzo przyjemnie mnie zaskoczył. Bardzo Wam polecam!

Składniki na ok. 15 niedużych kotlecików:

  • 300 g kaszy pęczak
  • puszka czerwonej fasoli (250 g po odsączeniu)
  • 3 jajka
  • pół pęczka drobnego szczypioru
  • ząbek czosnku
  • bułka tarta
  • pół łyżeczki płatków chili
  • łyżeczka ziaren kolendry (pół łyżeczki proszku)
  • łyżeczka czerwonej słodkiej papryki
  • łyżeczka curry
  • łyżeczka kurkumy
  • sól
  • woda

W lekko osolonej wodzie gotujemy kaszę, na sypko.

Gotujemy 2 jajka na twardo.

Fasolę odcedzamy z zalewy, ale nie płuczemy, ta wilgoć nam się przyda. Wyciskamy do niej ząbek czosnku.

Miksujemy na gładką masę.

 

Dodajemy posiekany szczypiorek.

Dodajemy ugotowane, pokrojone niezbyt drobno jajka.

Mieszamy.

Dodajemy ugotowaną do miękkości, ostudzoną kaszę.

Dosypujemy ok. 1-2 łyżki bułki tartej.

Chili i kolendrę w ziarnach rozbijamy w moździerzu, dodajemy do masy.

Dosypujemy resztę przypraw, paprykę słodką, curry, kurkumę.

Wszystko dokładnie mieszamy. Próbujemy i doprawiamy do smaku solą. Dodajemy surowe jajko i ewentualnie jeszcze nieco bułki. Formujemy kotleciki, obtaczamy w bułce.

Warto włożyć je na 30-60 minut do lodówki a następnie jeszcze raz ścisnąć, by lepiej scalić wszystkie składniki. Rozgrzewamy sporą ilość oleju i na dość dużym ogniu smażymy kotleciki z obu stron do zrumienienia.

Uwaga! Jeśli w trakcie smażenia od kotlecików oddzieli Wam się nieco kaszy- usuńcie ją przed włożeniem następnej partii na przykład przy pomocy łyżki cedzakowej. Taka kasza może zacząć strzelać niczym popcorn!

Warzywa pyszne, jak umami ;)

Jeśli myślicie, że tytułując dzisiejszy wpis zrobiłam “literówkę”, to już tłumaczę, że jednak nie. Potrawa została wymyślona na poczekaniu i znowu wyszło pysznie. Trochę w ramach testu składnika jakim jest wyciąg drożdżowy, powstający podczas procesu warzenia piwa, wyjątkowej przyprawy. Smak umami do kwadratu. Cóż to takiego? Chyba kiedyś już o tym pisałam. Nazwa pochodzi z języka japońskiego i określa coś pysznego, smak, który odczuwamy dzięki receptorom kwasu glutaminowego. Smak umami to piąty smak, który naukowcy wyodrębnili od smaku słonego stosunkowo niedawno, bo w 2000 roku. Ciężko go opisać, jest intensywny, jakby “rosołowy”, skondensowany. Występuje w mięsie i serach, sosie sojowym i rybnym, ale także między innymi w pomidorach, grzybach i brokułach.
Składniki na 4 porcje:

  • 4-5 średnich ziemniaków
  • 2 średnie cukinie (o wadze około:
  • duża cebula
  • 200 g białej kapusty
  • 2 ząbki czosnku
  • puszka czerwonej fasoli
  • 200 g salami, na przykład typu cacciatore
  • 100 g boczku
  • garść oliwek
  • spora szczypta cynamonu
  • szczypta kminu rzymskiego (najlepiej sproszkowanego)
  • czubata łyżeczka średnio ostrej przyprawy curry
  • łyżeczka pieprzu kolorowego
  • pół łyżeczki mięty
  • łyżeczka rozmarynu
  • solidna łyżka kwaśniej śmietany
  • płaska łyżeczka Marmite (lub innego ekstraktu drożdżowego np. Vegemite)
  • 700 ml wody/bulionu, najlepiej ugotowanego na wędzonce
  • ewentualnie sól do smaku

Na dużej patelni/rondlu podsmażamy pokrojony w kostkę boczek i salami.

 

Gdy będą ładnie przyrumieniona- dodajemy cebulę i poszatkowaną kapustę, podsmażamy.

Dodajemy ziemniaki, najlepiej pokrojone w sporą kostkę (większą niż do zupy).

Podsmażamy. Dodajemy 2/3 bulionu.

Gdy ziemniaki będę już niemal całkowicie miękkie, dodajemy cukinię pokrojoną w plastry, a następnie te przekrojone na pół.

Po ok 5 minutach dodajemy odcedzoną fasolę oraz oliwki- pokrojone lub w całości.

Jeśli to konieczne- dolewamy resztę bulionu. Dodajemy miętę, rozmaryn i pieprz. Ja rozcierałam je wcześniej w moździerzy. Dodajemy także curry i cynamon.

Chwilę wszystko razem dusimy. Doprawiamy śmietaną.

Na koniec dodajemy Marmite.

Dokładnie mieszamy, chwilę dusimy. Próbujemy i ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem- ten krok jest niezbędny, zwłaszcza jeśli użyjecie wody, a nie doprawionego już bulionu.

Fasolowa po neapolitańsku

Od moich późnych włoskich wakacji minęły 2 miesiące, a jakby wieczność. Już tęsknię i już myślę kiedy by tu wyskoczyć, choćby tylko na weekend! Mam swoje dwa ukochane miejsca na ziemi- moje rodzinne strony i Neapol. Tak jest, nic na to poradzić nie mogę, serce nie sługa 😉 Tęsknię za południem Włoch, za ludźmi, za magicznymi miejscami, widokami, słońcem, ale także za kuchnią. Oczywiście będąc w Polsce, od czasu do czasu staram się odtwarzać tamtejsze dania. Wiadomo, że to nigdy nie będzie to samo… ale jak się nie ma co się lubi… Dzisiaj pyszna zupka z moim ukochanym friarielli i fasolą.

Składniki na 4-5 porcji:
  • 200 g smażonego friarielli
  • puszka białej fasoli
  • 4 średnie ziemniaki
  • 2 średnie marchewki
  • 4 kiełbaski wieprzowe, surowe (ok. 300 g)
  • 2 liście laurowe (1 świeży)
  • sól i pieprz
  • olej do smażenia
Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę.

Zalewamy wodą i gotujemy.

Obieramy marchewkę i kroimy w plastry lub kostkę.

Dorzucamy do ziemniaków.

Wkładamy liście laurowe, lekko solimy. Gdy warzywa będą już miękkie dorzucamy friarielli i odcedzoną fasolę.

W międzyczasie na 2-3 łyżkach rozgrzanej oliwy smażymy kiełbaski.

Z każdej strony, na złoty kolor.

Zdejmujemy z patelni, lekko studzimy, kroimy w plastry i dodajemy do zupy.

Wszystko gotujemy jeszcze jakieś 10 minut. Próbujemy i doprawiamy do smaku solą i czarnym pieprzem.