Skip to main content

1001 wersja sałatki z brokułem

Jest to sałatka na każdą okazję. Świetna zarówno na zwykłego weekendowego grilla w sezonie, ale i na bardziej wyszukane okazje. Jedyną trudnością, jak na moje oko, jest wynalezienie dobrych, aromatycznych, a nie wodnistych pomidorów. Na całe szczęście nawet w zimowej porze jest to coraz prostsze, dlatego polecam teraz tę sałatkę na kolorowe, karnawałowe przyjęcia, zwłaszcza, że przygotowuje się ją prosto i szybko.
Składniki na około 6 sporych porcji sałatki:

  • duży brokuł
  • łyżka soku z cytryny
  • 4 słodkie średnie pomidory
  • ok. 200 g sera feta
  • spory pęczek szczypiorku, najlepiej drobnego
  • solidna garść nasion słonecznika
  • łyżka majonezu
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego, niezbyt gęstego
  • 3-5 łyżek oleju lub oliwy o neutralnym smaku
  • sól
  • spora ilość pieprzu
Brokuł dzielimy na nieduże cząstki- gotujemy w lekko osolonej wodzie, ja wrzucam na wrzątek, z dodatkiem soku z cytryny. Po co dodajemy cytrynę? Aby kolor był ładniejszy, a poza tym odrobina cytrynowego smaku fajnie podkreśla smak warzywa. Nie gotujemy za długo, około 5 minut od ponownego zagotowania się wody, tak, żeby warzywo było lekko al dente. Odcedzamy, studzimy. Polecam rozłożyć je dość luźno na talerzu lub desce, dzięki temu szybciej zmniejszymy temperaturę i przerwiemy proces gotowania. Jeśli po odcedzeniu zostawimy kawałki brokuła zbyt długo w niewielkim naczyniu, leżący jeden na drugim, będzie oddawał temperaturę i za bardzo zmięknie. Ser feta kroimy w kostkę, mniej więcej 1×1 cm. Układamy na brokule.

Pomidory oczywiście myjemy, wykrawamy miejsce po szypułce, kroimy w ósemki. Dodajemy.

Majonez mieszamy z jogurtem, solą i pieprzem, kilkoma łyżkami oliwy- mieszamy. Polewamy składniki sałatki. Nie mieszamy.

Następnie posypujemy posiekanym szczypiorkiem. Nasiona słonecznika wysypujemy na suchą patelnie i prażymy kilka minut na średnim ogniu, aż leciutko się przyrumienią. Wysypujemy na wierzch sałatki.

Zielono mi, zielona i zupa

Zupy są świetne nie tylko, jako rozgrzewka w zimowe dni. Wspaniale sprawdzają się także latem, jako pożywny i lekki posiłek. Poniższy przepis to skutek wizyty na bazarze. W moim ogródku jeszcze większość z użytych warzyw jest niedojrzała, ale na straganach królują i przyciągają wachlarzem różnych odcieni zieleni. Nie wiem czemu, jakoś instynktownie, w mojej torbie na zakupy zrobiło się nagle iście zielono i taką też zupę postanowiłam uwarzyć.

Na około 6 porcji przygotujcie:
  • włoszczyznę: 3 marchewki, pietruszkę wraz z natką, kilka łodyg selera, oczywiście z liśćmi, kilka liści pora  + cebula i 2 ząbki czosnku
  • 250 ml bobu
  • garść zielonej fasolki szparagowej
  • pół niedużego brokułu
  • 2 średnie ziemniaki
  • 240 g białej fasoli z puszki (waga po odcedzeniu), lub analogiczna ilość białej, uprzednio ugotowanej fasoli
  • pół pęczka koperku
  • nieco natki pietruszki
  • kilka niedużych cebulek dymek
  • 10 łyżeczek startego parmezanu (łyżeczka na porcję)
  • sól
  • czarny pieprz
  • 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • woda

Na początku nastawiamy warzywny wywar, z włoszczyzny, cebuli i czosnku. Lekko solimy.

W międzyczasie podgotowujemy bób. Gotujemy krótko.

Nie do miękkości, lecz do momentu, gdy ziarno wyciągnięte z gotowania na łyżce, pomarszczy się, czyli wyraźnie oddzieli od skórki.

Odcedzamy. Krótko przelewamy zimną wodą, by zatrzymać proces gotowania.

Obieramy ze skórki.

Gdy warzywa z bulionu będą już wyraźnie miękkie- wszystkie wyciągamy.

Do czystego wywaru wkładamy oczyszczoną zieloną fasolkę.

Długie strączki możemy przekroić na mniejsze części. Dokładamy także pokrojone w kostkę ziemniaki.

Po około 10-15 minutach, gdy fasolka i ziemniaki będą już lekko miękkie, dodajemy podzielony na niewielkie różyczki brokuł.

Odcedzoną fasolę z puszki zalewamy dwiema chochelkami bulionu i miksujemy.

Fasolową miksturę dolewamy do zupy. Dzięki temu stanie się lekko zawiesista i podkreślony zostanie jej strączkowy charakter 😉

Dokładamy obrany bób.

Koperek, natkę pietruszki i dymkę kroimy, dodajemy do zupy.

Doprawiamy gałką, solą i czarnym pieprzem do smaku.

Gotujemy jeszcze jakieś 3-5 minut.

Polecam przygotować tę zupkę w nie za bardzo słonej, lecz pikantnej wersji. Każdą z porcji posypujemy łyżeczką startego parmezanu, który traktujemy tutaj jako przyprawę.

Zupę podajemy samą, jest wystarczająco gęsta, lub z kaszą czy makaronem. Smacznego!