Skip to main content

Karczochy. I kropka.

Zadusiłam karczochy! A co! Znacie to warzywo? Ja uwielbiam. Wiem, że jest z nim trochę tak,  jak z brukselką, na przykład, i niektórych trzeba do nich dość natarczywie przekonywać… mam nadzieję, że teraz, ze względu na zbliżający się na nie główny sezon, będą bardziej dostępne także i u nas, i że którymś z prezentowanych przepisów przekonam Was do spróbowania tych pychotek.

Składniki na 2-3 porcje:

  • 5 karczochów
  • 2 ząbki czosnku
  • papryczka chili
  • kawałek cebuli
  • sól
  • 300 ml wody (ewentualnie pół na pół z białym wytrawnym winem)
  • oliwa do smażenia
  • woda +sok z połowy cytryny (przygotowanie karczochów)
Najbardziej pracochłonna część, to przygotowanie karczochów do gotowania. Wbrew pozorom wcale nie jest to trudne. Przygotowujemy garnek z zimną wodą, wyciskamy doń sok z połówki cytryny, możemy śmiało wrzucić też pozostałość po wyciskaniu.

Odcinamy łodygę, nie powinna być dłuższa niż mniej więcej 3 cm.

Zdejmujemy wierzchnie liście, około 3-4 warstwy.

Odcinamy pozostałości po tych liściach u nasady, przy okazji obierając łodygę. Odcinamy górę karczocha, mniej więcej w połowie (nie wliczając w to łodygi).

Niestety straty są dość spore, ale te części są po prostu twarde. Każdą główkę przecinamy na pół.

W środku, tuż nad łodygą, znajdziemy miejsce z cieniutkimi włoskami. Wyciągamy je przy pomocy łyżeczki.

Połówki kroimy jeszcze na pół i natychmiast wkładamy do wody z cytryną, by nie ściemniały.

W naczyniu rozgrzewamy oliwę. Na rozgrzanej podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę.

W międzyczasie kroimy także czosnek i ostrą papryczkę. Gdy cebula będzie zrumieniona, dorzucamy także te składniki.

Po 1-2 smażenia dokładamy karczochy.

Zalewamy wodą- ja przecedziłam z wszelkich zanieczyszczeń wodę z cytryną, w której karczochy się moczyły.

Do tego przepisu świetnie sprawdza się też białe wino, ale jeśli chcecie poznać naturalny smak tego warzywa, to polecam z tego składnika zrezygnować. Lekko solimy, 1/4-1/3 łyżeczką soli. Przykrywamy i na średnim ogniu dusimy do miękkości. Zwykle zajmuje to około 15 minut, ale oczywiście najlepiej sprawdzać w międzyczasie, czy są miękkie.

Podajemy jako przystawkę lub dodatek do obiadu. Ja zwykle przygotowuję mieszankę dobrej oliwy z octem balsamicznym i ostrą papryczką, lekko polewam. Pychota!

4 myśli do “Karczochy. I kropka.”

  1. Karczochy bardzo lubię!
    Sprawdziłam już wiele przepisów i wiele razy jadłam je u źródła w Włoszech.
    Sekretem są dobrej jakości karczochy.

  2. Zgadzam się, nie ma nic gorszego jak przesuszone karczochy, albo takie, które po rozkrojeniu okazują się gnić od środka :/ ostatnio mi się takie trafiły.

  3. Wszystko przed Tobą 🙂 Nie jest to trudne. Najtrudniejsze jest to odkrajanie… aż żałość człowieka bierze… ale testuję przepisy, które pozwolą ograniczyć straty 😉 niebawem się nimi podzielę. Pozdrawiam!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *



Wypełniając powyższy formularz zgadzam się na przetwarzanie moich danych przez Administratora (Pichceniomania) w celu publikacji opinii i ewentualnej możliwości odpowiedzi na nią