Skip to main content

Butter Chicken w Makowieckiej wersji

Moje kuchenne zapasy przypraw mogą przyprawić, ale o zawrót głowy, zwłaszcza mnie samą, gdy próbuję coś wśród nich odnaleźć. Może nie jest to spiżarnia Nigelli Lawson, ale jestem na dobrej drodze. Kilka lat temu, oglądając jej program, zauroczyło mnie to niewielkie pomieszczenie z półkami od podłogi do sufitu zastawionymi przyprawami, półproduktami, dodatkami, sosami i innymi, że tak je nazwę- dosmaczaczami. Nie posiadam jeszcze takiego magicznego schowka, ale szafki, w których przechowuję moje skarby już teraz pękają w szwach, więc chyba czas to przemyśleć 😉

Oczywiście, nie kupuję ich wyłącznie żeby je mieć! Wykorzystuję, testuję, łączę, próbuję, po prostu się ich uczę. Sięgam do przepisów kuchni mniej mi znanych, odtwarzam klasyczne przepisy, by poznać oryginalny ich smak. Gdy te same potrawy pichcę kolejny raz- to już jest pełna improwizacja.
Dzisiaj mam dla Was właśnie taką próbkę- butter chicken po mojemu.
Pałki z kurczaka, 6 sztuk,  myję, osuszam i marynuję całą noc w miksturze składającej się z: 250 ml jogurtu naturalnego, soku z połówki cytryny, 3-4 ząbków czosnku pokrojonego w plasterki, łyżeczki papryki chili w proszku, dwóch łyżeczek słodkiej papryki, kilku plasterków świeżego imbiru lub połowy łyżeczki sproszkowanego, szczypty cynamonu, szczypty kardamonu (kilku nasion jeśli mamy w całości), kilku goździków, kilku liści laurowych i łyżeczki soli. Następnego dnia obsmażam kurczaka krótko, na mocno rozgrzanym oleju- po to tylko by zezłociła się skórka. W garnku, na trzech łyżkach masła przysmażam dwie pokrojone w pióra cebule a następnie dwa wyciśnięte ząbki czosnku. Mieszam rozgniecione ziarna kolendry z kminem rzymskim, pieprzem cayenne i gałką muszkatołową i dorzucam do rozgrzanego masła. Około centymetra imbiru obieram, kroję w drobniutką kostkę i także dodaję by szybciutko podsmażyć i dodatkowo wydobyć jego smak. Po minucie zalewam wszystko 500 ml bulionu, dodaję solidną łyżkę przecieru pomidorowego i dość drobno pokrojoną czerwoną paprykę. Wszystko razem zagotowuję i dokładam kurczaka. Duszę pod przykryciem przez około pół godziny- lubię gdy kurczak się wręcz rozpada i gładko odchodzi od kości. Na koniec dorzucam ciecierzycę odsączoną z zalewy, łyżkę miodu i łyżkę kwaśnej śmietany. Całość duszę jeszcze kilka minut.
Ponieważ danie zawiera ciecierzycę można je zjeść bez żadnego dodatku. Ja jednak dorzuciłam jej niewiele, więc zaserwowałam z ugotowanym na sypko ryżem.

2 myśli do “Butter Chicken w Makowieckiej wersji”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *



Wypełniając powyższy formularz zgadzam się na przetwarzanie moich danych przez Administratora (Pichceniomania) w celu publikacji opinii i ewentualnej możliwości odpowiedzi na nią