Skip to main content

Polędwiczki wieprzowe na ostro

Bardzo lubię polędwiczki wieprzowe i nie zmieni tego nawet fakt, że obecnie, przez niektórych wziętych szefów kuchni, uważane są za mięso przereklamowane i wyłącznie pozornie wykwintne. Niech mówią co chcą, lubię je przygotowywać. Nie ze względu na ich “szlachetność”, ale na smak i swoistą delikatność. Dzisiaj wersja bardzo prosta, na ostro. Pychota, polecam 🙂

Read More

Potrawka z jarmużu

Przyroda, jak nic innego, potrafi dać człowiekowi pstryczka w nos! I nie mam tu na myśli, wielkich kataklizmów, czy innych żywiołów, niszczących wszystko na swojej drodze. Szczęśliwie w moim otoczeniu takie zjawiska są rzadkością. Jednak jeśli człowiek całe serce i masę pracy wkłada we własny ogród, warzywnik, czy sad, to wszelkie straty i zniszczenia bolą. Tak dzieje się właśnie u nas… na wiele warzyw i owoców w tym roku był prawdziwy urodzaj. Pyszne, dorodne, wczesne jabłka, do kwadratu wiśniowe wiśnie, porzeczki przypominające momentami kiście winogronu, czy maliny tak dorodne, że trzeba było zbierać w porę, by nie łamały gałązek, na których rosną. To samo z warzywami, od wielu tygodni najchętniej zajadamy zupy, których bazą są świeże, pyszne warzywa. A to wszystko wypielęgnowane, podlewane, jeśli trzeba… no i tutaj właśnie przyroda chciała nas wyręczyć. Jedna ulewa za drugą i w efekcie mieliśmy zdecydowanie przedwczesne wykopki… a to wszystko w nadziei, że cokolwiek wyciągniemy z ziemi nie zepsuje się za kilka dni… Zadziwiające, bo raptem kilometr od nas ludzie marzyli o deszczu… a u nas było go w nadmiarze. Pogoda jest jakaś taka, że cały czas utrzymuje się ogromna wilgotność powietrza, więc i pole nie wysycha… no co zrobić. Pomimo misternie przygotowanego systemu odwodnienia, pole pustoszeje a my, jak tylko umiemy staramy się zabezpieczyć i maksymalnie wykorzystać to, co udaje się uratować. Duża część zieleniny, czy to sałata rzymska, czy kapusta pekińska albo są pokaźnie objedzone przez plagę ślimaków, albo już podgniłe… Nie inaczej jest też z jarmużem, który tak na dobrą sprawę dopiero zaczął rozpościerać przed nami swe wdzięki. Dlatego niech nie dziwi Was, że tak wcześnie wprowadzam jarmużowe pychotki do jadłospisu. Oto jeden z przepisów:

Read More

Schab pieczony w sosie cebulowym

Mam nadzieję, że nawet zagorzałym miłośnikom tradycyjnej kuchni, schab już dawno przestał się kojarzyć wyłącznie ze smażonym schabowym. Oczywiście w klasyce nie ma nic złego, wręcz przeciwnie. Sama często do niej wracam i nawiązuję. Uważam, że nie ma nic piękniejszego i bardziej patriotycznego niż pielęgnowanie chlubnych tradycji, nawet i tych kulinarnych. Dzisiaj nie będzie przepisu na schabowego, ale na schab jak najbardziej. Czy tradycyjny? Chyba nie do końca, choć pieczenie mięsa i podawanie go z pieczeniowym sosem, jak najbardziej wpisuje się w historię kuchni, nie tylko polskiej. Sprawdźcie moją propozycję koniecznie! 🙂

Read More

Pomidory jakich mało!

Jest to jedno z dań, które zachwyca! Przyznam, że sama byłam w jakimś sensie zaskoczona, jaka pychota mi wyszła! Soczysta mozzarella, słodkie pomidorki, pełna smaku cukinia, uprażona przepyszna cebulka, nieco smakowitej włoskiej szynki…ooooo sole mio! 😉 Pychota! Niech nie odstraszy Was proces przygotowania poszczególnych składników. Tylko pozornie są czasochłonne, a summa summarum, uwierzcie, że warto się poświęcić. Dawno już nie przygotowałam czegoś, co mnie samą tak bardzo zachwyciło- a to chyba całkiem niezła rekomendacja 😉

Read More

Szparagowa tarta

To miała być, może nie najlżejsza, ale wieczorna, kolacyjna przekąska dla kilku osób. No i była, ale właściwie głównie dla jednej osoby, która okazała się wyjątkowym pasibrzuchem i zjadła niemal całą sama. Dlatego następnego dnia piekłam drugą, dla tych, którzy nie zdążyli spróbować 😉 I też szybko zniknęła. Serce się raduje, jak można dawać bliskim tyle kulinarnych radości!
Potrawa, jak już wspomniałam, może nie jest najlżejsza, bo na bazie tradycyjnego kruchego ciasta, czyli oczywiście z dodatkiem masła, ale w zestawieniu z farszem, to ciasto sprawdziło się wyjątkowo!

Składniki (naczynie owalne, 30 x 22).

Na ciasto:

  • 250 g mąki
  • 2 żółtka
  • 125 g zimnego masła
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka pieprzu
  • 2-3 łyżki lodowatej wody
Na farsz:
  • 2 pęczki szparagów (800-1000 g)
  • 500 g pieczarek
  • 100 g chorizo
  • 2 średnie cebule
  • 150 g mieszanki serów (ja użyłam pecorino, provolone, z przewagą edamskiego 😉 )
  • białka, które pozostały z wyrobu ciasta
  • 2 całe jajka
  • solidna garść czosnku niedźwiedziego suszonego (świeży też jest ok, ale musicie go lekko posiekać)
  • łyżka ricotty
  • sól i pieprz
  • olej do smażenia
Zaczynamy od przygotowania ciasta. Do naczynia wkładamy żółtka i lekko pokrojone, dobrze schłodzone masło.

Dosypujemy odmierzoną mąkę oraz sól i pieprz.

Łyżką wgniatamy składniki w masło.

Następnie krótko zagniatamy ciasto dłonią, tylko do połączenia się składników.

Owijamy w folię i wkładamy do lodówki na przynajmniej 30 minut. W międzyczasie zabieramy się za farsz. Pieczarki myjemy, lekko rozdrabniamy, nie za drobno.

Na kilku rozgrzanych łyżkach oleju podsmażamy pokrojoną w pióra cebulę.

Gdy ta się zeszkli- dodajemy pieczarki.

Wszystko lekko solimy i pozostawiamy na średnim ogniu, do momentu, aż grzyby oddadzą całą wodę. W tym czasie zajmujemy się szparagami. Myjemy je. Każdego z osobna zginamy, by odłamać zdrewniałe końce. Odcinamy główki, odkładamy je. Resztę szparagów kroimy w kawałki, niezbyt drobno.

Gdy pieczarki są gotowe, dodajemy pokrojone szparagi i wszystko razem przesmażamy kilka minut.

Lekko studzimy. Chorizo kroimy w dość drobną kostkę- jest to pikantny element dania i chcemy, żeby w miarę równomiernie dostarczył owej pikantności całemu daniu.

Ser ścieramy na tarce.

Dodajemy pozostałe po wyrabianiu ciasta białka.

Wbijamy doń także 2 całe jajka.

Dodajemy czosnek niedźwiedzi.

Mieszamy. Dodajemy ricottę.

Z lodówki wyjmujemy ciasto. Układamy je pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia i rozwałkowujemy, by uzyskać potrzebny kształt i wielkość, pamiętając, że ciastem wykładamy nie tylko dno, ale i boki naczynia.

Ten sposób wałkowania kruchego ciasta lubię bardzo. Dłonie nie mają kontaktu z ciastem, więc nie ogrzewamy go. Nie klei się do stolnicy i do wałka, nie trzeba go podsypywać mąką i co chyba najważniejsze- z bardzo łatwo przełożyć je do formy. Tak też czynimy.

Rozwałkowane ciasto przekładamy do formy. Lekko dociskamy. Przycinamy, by nie wystawało poza formę. Dość gęsto nakłuwamy spód widelcem.

Pieczemy 15 minut w 200 stopniach. Po tym czasie wyciągamy podpieczone ciasto, nie jest już surowe, ale nawet nie zrumienione.

Wykładamy farsz pieczarkowo-szparagowy. Posypujemy pokrojonym chorizo. Lekko dociskamy. Układamy pozostawione główki szparagów.

Na koniec wszystko zalewamy serowo-jajeczną masą.

Masę możecie także połączyć z pieczarkami i szparagami, by farsz lepiej się trzymał, jednak ma to znaczenie raczej jeśli chcecie podawać tartę na zimno- ciepłe składniki i tak nie są specjalnie zwarte, więc moim zdaniem wersja z masą na wierzchu jest lepsza- tworzymy niejako osobną warstwę smaku. Pieczemy w 180 stopniach około 40 minut.

 

Spaghetti z mięskiem i białym sosem

Kluchy jak zwykle niezawodne. Są dla kucharza niczym nietknięte płótno dla malarza. Bez niego nie powstałby żaden obraz, ale piękno malowidła zależy od wyobraźni twórcy. Ależ poetycko mi wyszło! Ale czyż makaron nie jest właśnie tym w kuchni! Są włoskie klasyki, które staram się odtwarzać wiernie, ale cała reszta powstaje kompletnie spontanicznie i to jest właśnie najpiękniejsze w procesie tworzenia! Skorzystajcie z tego przepisu koniecznie!

Składniki na 4 porcje:

  • ok 400 g makaronu, ja użyłam spaghetti
  • 500 g mielonej łopatki wieprzowej
  • średnia biała cebula
  • duży ząbek czosnku
  • garść marynowanych kaparów
  • ostra papryczka- ilość zależy od stopnia ostrości, jaki jesteście w stanie znieść 😉
  • garść natki pietruszki
  • płaska łyżka mąki
  • łyżka masła
  • 100 ml mleka
  • 4 łyżki oliwy do smażenia/oleju
  • 80 g sera provolone
  • 2 łyżki startego sera grana padano
  • sól
  • woda
Na rozgrzanym oleju podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę.

Gdy ta zrobi się lekko szklista, dodajemy drobno pokrojony czosnek i kapary.

Przesmażamy dosłownie chwilę i dodajemy mięso.

Gdy to przestanie być różowe, czyli będzie już praktycznie usmażone, dodajemy mleko, masło i mąkę.

Mieszamy. Dodajemy około 100 ml wody.

Doprawiamy rozdrobnioną papryką i wszystko razem dusimy kilka minut.

Dodajemy starte sery- dokładnie mieszamy.

Dodajemy natkę pietruszki.

Próbujemy i doprawiamy solą jeśli to konieczne. Podajemy z makaronem ugotowanym al dente. Moja propozycja to posypanie dania aromatyzowanym, prażonym chlebem na który tutaj znajdziecie przepis.

Pęczak pełen smaku.

Połączenie mięsa z rybą, to nic odkrywczego, choć nie wszystkim ono odpowiada. Ja lubię przepisy, w których te składniki tworzą związek z w wyraźnie dominującą jedną ze stron. Jeśli rybka, to na przykład pieczona, zawinięta w plastry wędzonego boczku. Jeśli mięso, to aromatyzowane anchois. Dzisiaj mam dla Was właśnie taki, subtelnie łączący te składniki przepis. Choć głównym bohaterem wcale nie jest żaden z nich, a kasza pęczak! Uwielbiam jej strukturę, to jak przyjemnie “pęka” pod zębami 😉 Polecam.
Składniki na 2- 3 porcje:
  • 1/2 szklanki kaszy pęczak
  • średnia cukinia
  • 10 słodkich, małych pomidorków
  • 100-150 g specka/boczku
  • filet anchoise z oleju
  • garść natki pietrzuszki
  • czubata łyżka kwaśnej śmietany
  • pół łyżeczki czarnego pieprzu
  • łyżeczka suszonego czosnku niedźwiedziego
  • nieduża cebula
  • olej do smażenia
  • woda
  • sól

Kaszę gotujemy na sypko w lekko osolonej wodzie.

Na 1/2 szklanki potrzebujemy około 1/4 łyżki soli i 2,5 szklanek wody. Po ugotowaniu dobrze ją jeszcze uparować- pozostawić pod przykryciem na około 10 minut. Cebulę kroimy w kostkę.

Podsmażamy ja na rozgrzanym oleju.

W kostkę kroimy także boczek/speck- dodajemy do cebuli i smażymy do zrumienienia.

 

Filet z anchois rozcieramy lub drobno kroimy, dodajemy.

Cukinię kroimy w plastry, a te w ćwiartki. Dodajemy na patelnię i podsmażamy jakieś 5 minut.

Dodajemy ugotowana kaszę i dokładnie mieszamy, by kasza zebrała wszystkie smaki z patelni.

Dodajemy posiekaną natkę.

Przepołowione pomidorki.

Dodajemy przyprawy- pieprz i czosnek niedźwiedzi.

 

Mieszamy z solidną łyżką śmietany.

Próbujemy i ewentualnie doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Pamiętajmy jednak, że zarówno anchois jak i boczek są już słone. Smacznego!

Zupa cebulowa z ziemniakami w tle.

Uważam, że dobra zupa cebulowa, wymaga kilku trików- wyrazistego doprawienia i pysznego sera, jako dopełnienie całości. Oczywiście cały sekret polega na tym, żeby spełnić te warunki i nie przesadzić. Łatwo przyćmić rozkosznie słodki smak cebuli.

Wersja, którą Wam dzisiaj prezentuję przemyca składnik, który bardzo lubię. Jest to ser scamorza, pochodzący z południowej części Włoch. Należy do tej samej grupy serów co mozarella i provolone, ale oczywiście różni się od nich smakiem i konsystencją. Ma charakterystyczny wygląd, który zawdzięcza procesowi wytwarzania. Z masy serowej formuje się dość długi szeroki wałek, który w 2/3 długości przewiązuje się sznurkiem. Wiesza i suszy do czasu aż ser nabierze lekko żółtego koloru. Pyszna jest także wędzona wersja tego sera. Ale wróćmy do cebulowej.
Składniki na 5 porcji:

  • 3 marchewki
  • 2 pietruszki
  • por
  • 1/4 średniego selera
  • kawałek kapusty włoskiej
  • 2 liście laurowe
  • 2 ziarna jałowca
  • ząbek czosnku
  • 5 dużych cebul
  • 5 sporych ziemniaków
  • pęczek cienkiego szczypiorku
  • 200 g sera scamorza, lub innego ulubionego (niezbyt słonego)
  • pół łyżki białego pieprzu
  • solidna szczypta gałki muszkatołowej
  • łyżka kwaśnej śmietany
  • łyżeczka brązowego cukru
  • sól
  • woda
  • olej do smażenia (o neutralnym smaku)

Na początek gotujemy wywar z marchewek, pietruszek, pora, selera, kapusty włoskiej. Dodajemy liście laurowe, ziarna jałowca, czosnek i lekko solimy.

Po około 20 minutach gotowania dodajemy obrane ziemniaki (jeśli są duże, kroimy na pół lub ćwiartki).

Cebulę obieramy, kroimy w pióra.

Podsmażamy na rozgrzanym oleju, na wolnym ogniu.

 

Lekko solimy, a gdy zacznie się rumienić- dosypujemy łyżeczkę brązowego cukru.

Chwilę podsmażamy i wyłączamy z ognia. Cukier uwydatni słodki smak cebuli.

W międzyczasie ziemniaki powinny ugotować się do miękkości. Wyciągamy je z wywaru, podobnie jak i resztę składników. Jednak ziemniaki przekładamy do oddzielnego naczynia.

Podlewamy niewielką ilością bulionu i miksujemy/ubijamy- jeśli są mięciutkie, wystarczy rozgnieść.

Do bulionu przekładamy podsmażoną cebulę i gotujemy ok. 10 minut.

Dodajemy ziemniaczaną miksturę.

Doprawiamy pieprzem i gałką.

Gotujemy jeszcze jakieś 10 minut. Próbujemy. Doprawiamy śmietaną.

Pieprzem i solą do smaku- zupa powinna być słodkawa, lekko słona i najlepiej dobrze pikantna. Podajemy posypaną starty serem i posiekanym szczypiorkiem. Świetnym pomysłem jest przygotowanie grzanek. Smacznego!

Domowe zapiekanki

To danie budzi cudowne wspomnienia. Kiedy byłam mała, moja mama robiła czasami takie zapiekanki na sobotnią kolację. To był ówczesny fast food. Wszyscy wyczekiwali tej uczty, to było nasze kulinarne święto- wiadomo, dzieciaki uwielbiają takie jedzonko. Teraz najbardziej cieszę się gdy mogę taką wyżerkę serwować moim bliskim i znowu to najmłodsze pokolenie cieszy się najbardziej. Proste, banalne wręcz, a jakże pyszne zapiekanki. Polecam!

Składniki na 15 zapiekanek:

  • 5 bułek kajzerek lub wrocławskich
  • 600 g pieczarek
  • średnia cebula
  • 300 g kiełbasy krakowskiej suchej
  • 300 g żółtego sera
  • sól
  • pieprz
  • oregano
  • olej
  • łyżka masła
Cebulę kroimy w pióra.

Podsmażamy na kilku łyżkach rozgrzanego oleju. Pieczarki myjemy, kroimy w plastry.

Dodajemy do podsmażonej cebuli. Smażymy aż do odparowania wody.

Lekko solimy i pieprzymy do smaku, dodajemy masło, lekko studzimy. Ser i kiełbaskę kroimy w plastry.

Bułki kroimy na 3 części i układamy na posmarowanej olejem blaszce.

Na bułki wykładamy podsmażone pieczarki z cebulą. Następnie kiełbaskę i żółty ser. Posypujemy oregano.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy przez 10-15 minut, aż ser się rozpuści, lecz nie za długo, żeby nadto nie wysuszyć bułek, bo zrobią się sucharki 😉 Podajemy z ulubionym ketchupem, ewentualnie z dodatkiem ulubionych, świeżych warzyw.

Kaczka, wcale nie taka dziwaczka

Kaczka nie gości na moim stole zbyt często, przyznaję i karnie biję się za to w pierś, własną, nie kaczą 🙂 Kiedy jednak się pojawia, to zawsze jest duże kulinarne święto, nawet jeśli jest to zwykły obiad w środku tygodnia. Choć muszę przyznać, że każdy nasz wspólny posiłek jest wyjątkowy i wcale nie dlatego, że zdarza się to rzadko. Codziennie jemy wspólnie. Te chwile są cenne i wyjątkowe, bo oprócz zaspokojenia głodu, spożywania czegoś smacznego, są to momenty, kiedy rozmawiamy, omawiamy rodzinne sprawy lub zaśmiewamy z przeróżnych śmiesznotek. Wszyscy lubimy tę część dnia, myślę, że także dzięki takim małym rytuałom jesteśmy taką zgraną drużyną, jaką jesteśmy. Ale dosyć o relacjach rodzinnych, czas na pieczenie kaczuchy!

Składniki:

  • kaczka bez podrobów, ok 2 kg
  • 7 ząbków czosnku
  • łyżka ziarenek pieprzu
  • łyżka gruboziarnistej soli
  • 2 łyżki suszonego majeranku
  • 1/3 szklanki oleju
  • duża cytryna
  • 2 małe jabłka
  • 2 bataty
  • 2 spore marchewki
  • 2 duże ziemniaki
  • 2 spore cebule (np. czerwona i biała)
  • czubata łyżeczka tymianku
  • sól (do doprawienia warzyw)
Kaczkę pozbawiamy resztek piór- jeśli takowe zostały. Skubiemy, najlepiej pęsetą, następnie opalamy nad ogniem, myjemy, także w środku, suszymy. Czosnek obieramy, kroimy w kostkę.

Przekładamy do moździerza. Dosypujemy gruboziarnistą sól, majeranek i ziarna pieprzu. Dolewamy olej i ucieramy na pastę.

Nie musi być to wszystko utarte na gładziutko.

Chodzi najbardziej o uwolnienie olejków z czosnku i rozprowadzenie ich w oleju. Powstałą miksturą nacieramy kaczkę.

Od strony skóry, ale przede wszystkim od środka. Kaczka ma dość grubą i tłustą skórę. Ów tłuszcz będzie nam się podczas pieczenie wytapiał, więc natarcie skóry nie ma aż takiego wielkiego znaczenia. Odstawiamy ptaka na przynajmniej 12h do lodówki. Po tym czasie zabieramy się za przygotowanie bezpośrednio do pieczenia. Dokładnie myjemy i parzymy wrzątkiem cytrynę.

Nacinamy wzdłuż w kilku miejscach, tak żeby jej nie przeciąć.

Jabłka przecinamy na pół i pozbawiamy gniazd nasiennych.

Do środka kaczki wsypujemy jeszcze garstkę majeranku, wkładamy cytrynę i jabłka. Możemy ją zaszyć, jednak nie mamy tutaj do czynienia z farszem, który mógłby ze środka wypłynąć, dlatego polecam wykorzystać inną metodę zamknięcia kaczki. Na końcach płatów skóry od strony kupra, tych, które zostają po bokach, robimy ok 1 cm nacięcia.

Nogi kaczki krzyżujemy i przeplatamy przez stworzone otwory.

Kuper wciskamy do środka.

Od strony szyi możemy otwór zatkać szyją, lub podłożyć pod spód nadmiar skóry i tyle. Kaczkę wkładamy do gęsiarki, lub innego naczynia, które możemy przykryć i w którym pozostanie jeszcze miejsce na późniejsze dołożenie warzyw. Ja, nie dysponując takowym, profesjonalnym naczyniem, piekłam kaczkę w brytfannie o rozmiarach 42×30 cm, a później do przykrycia użyłam folii aluminiowej.

Ptaka wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 210 stopni i pieczemy 30 minut (góra-dół). W międzyczasie obieramy warzywa i kroimy w spore kawałki- ćwiartki lub ósemki.

Gdy kaczka będzie podpieczona, wyciągamy z piekarnika.

Dokładamy warzywa lekko polewając je wytopionym tłuszczem. Oprószamy tymiankiem i odrobiną soli.

Dolewamy 3/4 szklanki wody.

Całość przykrywamy.

Wstawiamy do piekarnika na 2h, jednak temperaturę zmniejszamy do 180 stopni. Po tym czasie kaczkę wyciągamy, odkrywamy, oblewamy jej wierzch sosem z dna brytfanny.

Dopiekamy przez 30 minut. Możemy jeszcze raz oblać wierzch tłuszczem. Jeśli kaczka za wolno będzie się rumieniła- można włączyć od góry opcję grillowania.