Skip to main content

Cały obiad w jednym, czyli schab w szpinakowej pierzynce, zapiekany w cieście francuskim

Ciąg dalszy ciekawych pomysłów na obiad ze schabu. Zamiast smażyć tradycyjnego schabowego, zajrzałam do lodówki i wpadł mi do głowy ten przepis. Zawsze mam w domu jakiś ser, zawsze coś zielonego. Ciasto francuskie też lubię mieć, gdyż w razie sytuacji podbramkowej, można z niego wyczarować coś słodkiego, lub, jak w tym przypadku, pyszny obiad.


Do przygotowania 4 porcji potrzebujecie:

  • ok. 400 g schabu bez kości
  • sporej ilości przypraw do marynaty: łyżeczki papryki słodkiej, łyżeczki papryki ostrej, łyżeczki majeranku, łyżeczki soli, lub innych ulubionych przypraw i ziół
  • ok. szklanki oleju
  • ciasta francuskiego (ok. 250 g)
  • ok. 300 g świeżego szpinaku
  • 3 ząbków czosnku
  • dużej cebuli
  • 120 g niebieskiego sera pleśniowego
  • 1/2 łyżki masła (najlepiej klarowanego)
  • soli i pieprzu
Schab w kawałku marynujemy w przyprawach i oleju, przynajmniej przez godzinę, ale im dłużej tym lepiej, ja marynowałam około 24 h. Kroimy w plastry o grubości ok. 3 cm.

Tłuszcz, który stanowił bazę marynaty mocno rozgrzewamy na patelni i po minucie z każdej strony podsmażamy plastry mięsa.

Studzimy.

Cebulę kroimy w dość drobną kostkę, a ząbki czosnku przeciskamy przez praskę.

Szklimy na maśle cebulę, następnie na chwilę dorzucamy czosnek, a zaraz potem szpinak.

 

Gdy szpinak zmięknie i zredukuje objętość o ponad połowę- dorzucamy rozdrobniony ser i przesmażamy do momentu rozpuszczenia i połączenia ze szpinakiem.

 

Próbujemy i doprawiamy pieprzem oraz solą w razie konieczności- ser jest dość słony, ja soli dodałam dosłownie szczyptę. Dobrze, żeby masa szpinakowa także lekko przestygła. Ciasto dzielimy na 4 części. Na każdą wykładamy szpinak oraz po kawałku mięsa.

Całość szczelnie zawijamy w ciasto, a następnie układamy łączeniem ciasta do spodu, podwijając także brzegi,  by stworzyć szczelny pakunek.

Pieczemy w 180 stopniach do momentu zrumienienia ciasta, czyli około 25 minut.

Żeberka rozkosznie cebulowe

Choć najbardziej lubię szybkie gotowanie, to niezaprzeczalnie, niektóre potrawy po prostu wymagają długotrwałego przygotowania. Czasem jest to związane ze złożonością przepisu, a innym razem z użyciem składnika, który wymaga dłuższej obróbki. Tak właśnie jest choćby z niektórymi rodzajami mięsa. Uczę się, cały czas, różnych tajników i zasad i pomyślałam, że dobrze byłoby spróbować stworzyć choćby najbardziej podstawową ściągawkę dla Pichceniomaniaków- mięsożerców. Trzymajcie kciuki i wypatrujcie takiego tematu już niebawem. Tymczasem chciałabym Wam zaproponować żeberka duszone w cebulowym sosie, klasyczny smak w nieco zmodyfikowanej odsłonie.


Do przygotowania około 0,5 kg mięsnych żeberek wieprzowych potrzebujecie:

  • ok. 700 ml bulionu/rosołu, najlepiej jak będzie warzywno-mięsny, ale na samych warzywach też może być
  • 2 dużych cebul
  • kilku ziaren ziela angielskiego, kilku liści laurowych
  • soli
  • pieprzu
  • łyżki miodu
  • 1/2 łyżki smalcu lub innego tłuszczu do smażenia
Cebule kroimy w kostkę, nie musi być bardzo drobna, i połowę wrzucamy do podgrzanego bulionu.

Na dobrze rozgrzanym tłuszczu podsmażamy żeberka, po minucie, dwóch z każdej strony.

Przekładamy je do bulionu, a na pozostałym na patelni tłuszczu podsmażamy drugą połowę posiekanej cebuli.

Gdy będzie porządnie zrumieniona przekładamy do bulionu.

Na patelni, na króciutko, jakieś 30 sekund, ląduje miód, który następnie także powinien trafić do bulionu.

Dokładamy ziele i liście laurowe, przykrywamy i dusimy przez około półtorej godziny na niewielkim ogniu, co jakiś czas mieszając.

Czas duszenia oczywiście zależy od wielkości żeberek. Gdy będą już mięciutkie i zauważymy, że z łatwością odchodzą od kości, to wystarczy doprawić solą i pieprzem do smaku i konsumować. Sosik zagęściła nam cebula, więc nie widzę potrzeby zaprawiania go, ale jeśli wolicie bardziej zawiesiste, to oczywiście możecie dodać nieco rozbełtanej w niewielkiej ilości wody mąki uprzednio przypalonej na suchej patelni. Żeberka podałam z kaszą pęczak oraz kiszonym ogórkiem żeby przełamać, ale jednocześnie także podkreślić słodkawy smak cebulowego sosu.

Roladki schabowe z pieczarkami

Schab to nie jest nudne mięso, zaręczam. Chociaż niektórym kojarzy się wyłącznie z tradycyjnym kotletem schabowym, przesuszoną pieczenią, czy sosem bez smaku. Uwierzcie, że nie potrzeba wiele, by odczarować ten rodzaj mięsa. Jeśli nie macie pomysłu na schabowy obiad- zapraszam do lektury. Roladki, o których będzie dzisiaj mowa, mogą być główną częścią pysznego, ciepłego posiłku lub zimną przekąską na przyjęciu. Niezależnie od tego, którą wersję wybierzecie- warto wypróbować ten przepis.


Potrzebujecie:

  • 450 g ciasta francuskiego, najlepiej mrożonego, jest ono zwykle grubsze, łatwiej będzie nam zwinąć roladki, a dodatkowo powinno zawierać mniej “chemii”
  • ok. 500 g schabu bez kości
  • dużą cebulę
  • 500 g pieczarek
  • jedno całe jajko
  • jedno żółtko
  • ulubione przyprawy do marynaty ja użyłam: 2 łyżeczek soli, dwóch łyżeczek majeranku, łyżeczkę papryki słodkiej i łyżeczkę ostrej
  • soli i tymianku do grzybów
  • szklanki oleju
Mięso marynujemy w przyprawach i cebuli pokrojonej w pióra. Ja marynowałam w jednym kawałku około 20 h. Możecie marynować je w plastrach i oczywiście skrócić ten proces. 

Pieczarki miksujemy.

Podsmażamy na patelni bez dodatku tłuszczu, aż odparuje z nich woda.

Doprawiamy solą i tymiankiem.

Gdy pieczarki ostygną mieszam je z surowym jajkiem. Plastry mięsa rozbijamy tłuczkiem, tak jak na kotlety schabowe.

Ja zawsze podczas tej czynności przykrywam mięso folią spożywczą, dzięki temu kawałeczki mięsa nie rozpryskują się po kuchni.

Mocno rozgrzewamy tłuszcz, w którym marynowało się mięso i krótko podsmażamy każdy plaster, z obu stron po minucie.

Na koniec podsmażamy cebulkę, która była częścią marynaty, a gdy będzie rumiana wykładamy ją na papierowy ręcznik, by odsączyć z nadmiaru tłuszczu.

Gdy wszystkie składniki ostygną dzielimy ciasto na kawałki nieco większe od kawałków podsmażonego mięsa i nakłuwamy je gdzieniegdzie widelcem. Na ciasto wykładamy solidną łyżkę pieczarek, nieco cebulki, plaster mięsa, a na nie jeszcze trochę pieczarkowej masy.

Zwijamy w zgrabne roladki i smarujemy ich wierzch rozmąconym żółtkiem.

Pieczemy w 180 stopniach, około 20-25 minut.

Ziemniaczana zapiekanka z mięsem i sosem selerowo-pieprzowym

Bardzo często łączę ze sobą dziwne, pozornie nie pasujące do siebie, nieoczywiste smaki i produkty. Nie zawsze te połączenia są trafione, ale czasem zdarza się coś wyjątkowego- i dla tego “czasem” warto eksperymentować w kuchni. Dzisiaj zapiekanka. Chyba wszyscy je lubimy. Większość wersji wymaga w zasadzie przygotowania składników i zapieczenia ich w piekarniku. Przygotowanie tej jest akurat nieco bardziej czasochłonne, ale jeśli chcecie spróbować czegoś wyjątkowego, to bardzo polecam.


Potrzebne składniki to:

  • 1200 g ziemniaków
  • 500 g mięsa wieprzowo-wołowego (ja użyłam mielonego mięsa wołowego i wieprzowych surowych kiełbasek)
  • 400 g selera naciowego (jeden duży)
  • dwie duże cebule
  • ok 150 g żółtego sera
  • łyżeczka marynowanego zielonego pieprzu
  • kilka liści laurowych i ziarenek ziela angielskiego
  • 1/3 łyżeczki kminu rzymskiego
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • sól
  • olej do smażenia

Ziemniaki obieramy, kroimy w dość grube plastry i gotujemy w lekko osolonej wodzie, ale tak, by pozostały jeszcze lekko twarde, wystarczy kilka minut od momentu zagotowania.

Selera kroimy na nieduże kawałki, dodajemy wodę- tylko tyle, by zakryła warzywo, dodajemy liście laurowa i ziele angielskie i gotujemy na wolnym ogniu, lekko solimy.

W międzyczasie kroimy cebulę w pióra i podsmażamy na niewielkiej ilości oleju.

Gdy lekko się zeszkli, dodajemy wołowinę.

Na końcu dorzucamy także mięso wieprzowe.

Gdy dobrze się podsmaży, podlewamy wodą z gotowania selera, wystarczy połowa szklanki.

Dorzucamy kmin rzymski i gałkę oraz lekko solimy, dusimy, pilnując, by mięsko pozostało soczyste, dobrze, żeby zostało nieco płynu. Gdy seler jest miękki lekko go studzimy i miksujemy z zielonym pieprzem.

 

Podgrzewamy, doprawiamy. Powinniśmy uzyskać dość gęstą konsystencję- gęstej zupy krem, więc w razie konieczności pogotujcie na małym ogniu, by odparować nadmiar wody.
Ser ścieramy na tarce.

Na dnie naczynia układamy kolejne warstwy: ziemniaki, ser, mięso, ser, ziemniaki, selerowy krem i ser na sam wierzch.

 

 

 

 

 

 

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na około 30 minut. Zapiekanka jest wilgotna z selerową nutą, którą dodatkowo podkreśla ostrość i kwasowość marynowanego w occie pieprzu.

Pyszny schab pieczony w mleku

Nie ma to jak domowej roboty wędlina, mięsożercy dobrze to wiedzą. Pod tym względem zostałam rozpieszczona przez rodziców. Na stole w moim domu często gościły i goszczą domowe wyroby, albo takie niemal równie pyszne i swojskie, ze sprawdzonych źródeł. Nie da się porównać smaku tych, zrobionych w tradycyjny sposób, bez ulepszaczy i innych, zupełnie niepotrzebnych dodatków, z tymi z masowej produkcji. Chociaż coraz częściej można kupić coraz lepszej jakości wędliny, to jednak nie ma to jak wykonać je samemu. Oczywiście warunkiem jest zakupienie dobrej jakości mięsa, ale o to też, mam wrażenie, jest coraz łatwiej.


Potrzebne składniki to:

  • 1 kg schabu

Do zamarynowania mięsa:

  • duża cebula
  • 5 ząbków czosnku
  • dwie łyżeczki soli
  • 3 łyżeczki majeranku
  • łyżeczka cząbru
  • 3 łyżeczki słodkiej papryki
  • łyżeczka słodkiej papryki wędzonej
  • łyżeczka ostrej papryki
  • szklanka oleju
Do mlecznej zalewy do pieczenia:
  • 500 ml mleka
  • łyżka majonezu
  • dwie łyżeczki majeranku
  • 5 liści laurowych
  • 5 ziarenek ziela angielskiego
  • łyżeczka soli
Mięso myjemy, suszymy. Cebulę kroimy w pióra, obrany czosnek też lekko rozdrabniamy.

Dokładamy do mięsa natartego mieszanką przypraw i olejem.

Odstawiamy na około 12 h w chłodne miejsce, by dobrze się zamarynowało. Na przynajmniej godzinę przed pieczeniem przenosimy mięso do temperatury pokojowej. Następnie rozgrzewamy nieco oleju, w którym marynowało się mięso, starając się oddzielić go od ziół, i obsmażamy je krótko, na dużym ogniu, z obu stron.

W międzyczasie przygotowujemy mleczną miksturę, w której będziemy piekli mięso. Wszystkie składniki mieszamy i zagotowujemy.

Podsmażone mięso przekładamy do naczynia żaroodpornego i i zalewamy gorącym mlekiem. Przekładamy cebulkę i czosnek, z którymi marynowało się mięso.

Przykrywamy i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Po 35 minutach odkrywamy naczynie, zmniejszamy temperaturę do 160 stopni i pieczemy następne 15 minut, a w tym czasie 2 razy polewamy schab z wierzchu gorącą zalewą, w której się piecze. Następnie wyciągamy mięso z piekarnik i naczynia.

Zawijamy szczelnie w papier lub folię i wkładamy do ciepłego lecz wyłączonego już piekarnika aż do wystygnięcia.

Z płynu, który zostanie po pieczeniu możemy zrobić sos, wystarczy zredukować ilość wody, w razie potrzeby zmiksować. Jeśli chcemy schabik skonsumować w formie wędliny, do sałatki lub kanapki- najlepiej jeśli cierpliwie poczekamy z konsumpcją do rana, niech dobrze wystygnie i schłodzi się przez noc w lodówce. Mięsko jest soczyste, dobrze doprawione. Polecam!

Pieczony ryż z indykiem i warzywami w aromatycznym sosie

Szybkie i pyszne danie- ideał. Przygotowujemy produkty, pakujemy wszystko do naczynia i zapiekamy. Takie gotowanie na co dzień lubię najbardziej. Ciekawy pomysł na ryż oraz na podanie białego mięsa, które w tej wersji na pewno nie będzie przesuszone. Proste składniki, proste przygotowanie, więc nie ma co dłużej rozprawiać, tylko zabieramy się za gotowanie!

Przygotujcie:

  • 200 g brązowego ryżu
  • cukinię, ok. 300 g
  • 2 średnie ziemniaki
  • 4-5 łodyg selera naciowego
  • kilka pomidorów koktajlowych
  • cebulę
  • 4 ząbki czosnku
  • 100-150 g pieczarek
  • 500 g polędwiczki/ piersi z indyka
  • ok 700 ml wody
  • łyżkę koncentratu pomidorowego
  • dwie łyżki masła
  • przyprawy: sól, płatki chili, suszone sproszkowane pomidory, bazylię, czosnek
  • świeżą bazylię i lubczyk (ale oprócz bazylii może być właściwie każde ulubione zioło)
  • olej
Mięso kroimy na kawałki, przyprawiamy podlewając odrobiną oleju- odstawiamy na przynajmniej godzinę.

Mieszanka, której użyłam to: łyżeczka soli, 1/3 łyżeczki płatków chili, łyżeczka bazylii, pół łyżeczki czosnku, łyżeczka sproszkowanych pomidorów. Podgrzewamy około 700 ml wody i dodajemy pół łyżeczki soli, koncentrat, cebulę w piórach, wyciśnięte przez praskę ząbki czosnku, świeżą bazylię i lubczyk. Ziół nie rozdrabniamy, gdyż mają one za zadanie wyłącznie dodać aromatu “zalewie”, wyciągamy je pod koniec gotowania, a wywar gotujemy nie dłużej niż 5-7 minut.

Do naczynia wsypujemy ryż.

Na nim układamy mięso.

Na mięsie pokrojoną cukinię, pieczarki, grube frytki z ziemniaków, selera naciowego i przekrojone na pół pomidorki.

Zalewamy przygotowanym bulionem. Nie wlewajcie jednak wszystkiego. Płynu powinno być drugie tyle ile ryżu, około 500 ml powinno wystarczyć w zupełności, ale jeśli podczas pieczenia zauważycie, że jest go za mało- zawsze będzie możliwość dolania.

Pieczemy około 50 minut w 180 stopniach pod przykryciem, górna i dolna grzałka. Po tym czasie odkrywamy danie, rozkładamy na wierzchu potrawy około 2 łyżek masła i wstawiamy na kolejnych 10 minut.

Po tym czasie mięsko będzie upieczone na pewno, natomiast ryż ugotowany na sypko z nutą pomidorowego i lekko maślanego sosu.

Burrito z wołowiną i guacamole

Ciudad Juárez to miasto na północy Meksyku, któremu zawdzięczamy tę potrawę. Kucharz, uliczny sprzedawca Juan, wymyślił owijanie jedzenia w placki- tortille, by dłużej było ciepłe i nie zsychało się. Przemieszczał się po mieście wykorzystując osła, i to był jego znak rozpoznawczy. Potrawa swoją nazwę wzięła więc od środka transportu, od osła, czyli po hiszpańsku burro. Oryginalne meksykańskie burritos są nieduże, zawierają niewielką ilość składników, na przykład mięso, fasolę z ryżem. Te, które zwykle jada się u nas są bardziej amerykańską wersją. Można powiedzieć, że potrawa zrobiła tam zawrotną karierę i doczekała się bardzo wielu wariacji. Moja wersja to hołd oddany klasyce, ale jednak zmodyfikowana. Zapraszam do lektury i wypróbowania.

Najpierw przygotowujemy wszystko do farszu. Potrzebne składniki to:

  • 700 g mięsa wołowego
  • cebula
  • 3 ząbki czosnku
  • czerwona fasola z puszki (240 g)
  • kukurydza z puszki (2/3 puszki, około 180 g)
  • 500-600 g passaty pomidorowej
  • pół dużej czerwonej papryki
  • pół dużej żółtej lub zielonej papryki
  • 5-6 liści kapusty pekińskiej
  • 200 g żółtego sera
  • tłuszcz do smażenia
  • przyprawy: po pół łyżeczki soli, cząbru, oregano, 1/3 łyżeczki utartego kminu rzymskiego i nasion kolendry, około 1/3 łyżeczki płatków chili lub chili w proszku.
Mięso mielimy wraz z cebula i podsmażamy na niewielkiej ilości tłuszczu. Gdy mięso będzie już usmażone dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, a następnie przecier pomidorowy.

Dusimy kilka minut, dodajemy przyprawy, fasolę i kukurydzę i po około 5 minutach zestawiamy z ognia- ta część farszu gotowa.

Polecam doprawić na dość ostro- reszta składników tę ostrość lekko zniweluje, ale odrobina żaru w meksykańskiej potrawie musi być 🙂 Zatem dosypujcie chili po trochu i próbujcie, ta 1/3 łyżeczki, to mocno orientacyjna ilość.

Kroimy paprykę w paski oraz zielone części kapusty pekińskiej, ser ścieramy na tarce.

Następnie przygotowujemy cudownie zielone, aromatyczne guacamole.
Awokado myjemy, kroimy na pół, pozbawiamy pestki i łyżeczką wyciągamy miąższ. Do awokado wyciskamy sok z jednej limonki oraz czosnek, dodajemy sól, około 1/3-1/2 łyżeczki i wszystko mieszamy rozgniatając widelcem lub, jeśli awokado nie jest zbyt miękkie, możemy posłużyć się blenderem.

Gotowe.

Teraz czas na tortille. Składniki na 12 placków o średnicy około 22-24 cm to:

  • 340 g mąki pszennej (550)
  • 340 g mąki krupczatki
  • 7 łyżek oleju
  • płaska łyżeczka soli
  • 360 ml wrzącej wody
Oba gatunki mąki mieszamy w misce razem z solą.

Dolewamy olej.

Następnie wlewamy wrzątek i lekko mieszamy.

Przesypujemy wszystko na stolnicę i zagniatamy ciasto. Dzięki wrzątkowi i oliwie jest to bardzo proste, już po chwili otrzymamy sprężyste, gładkie ciasto. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy, by przestygło. Dzielimy nożem na 12 porcji.

Z każdej porcji formujemy kulkę i rozwałkowujemy na dość cienkie, wręcz lekko prześwitujące placki. Skład ciasta sprawia, że nie przykleja się do stolnicy. Czysta i prosta robota 🙂

Placki nie muszą być idealnie okrągłe, ale jeśli chcecie, możecie je przyciąć przykładając na wzór choćby odwrócony do góry dnem talerz. Patelnię z nieprzywierającą powłoką, może być specjalna do smażenie naleśników, dobrze rozgrzewamy. Na średnim palniku i średnim ogniu na suchej patelni smażymy placki. Po około 15 sekundach placek powinien już swobodnie przesuwać się po patelni i być bledziutki, wtedy go przekręcamy. 20-30 sekund po drugiej stronie- powinny pojawić się tu i ówdzie leciutko brązowe plamki. Następnie jeszcze chwila na tej pierwszej strony.

Teraz wszystko trzeba ze sobą złożyć. Składniki wykładamy na 1/3, maksymalnie 1/2 części placka. Najpierw smarujemy guacamole, na jeden placek solidna łyżka salsy. Następnie wykładamy przestudzoną mieszankę z mięsem, garstkę sera, paprykę i sałatę.

Zwijamy, oczywiście zaczynając od strony, na której leży farsz, zaginając do środka “boki”. Wymaga to może nieco wprawy, ale dzięki temu zawartość zawijaków pozostanie na swoim miejscu. Zróbcie tak przynajmniej z jednej strony.

Czeka nas bowiem jeszcze ostatni sznyt- podgrzanie- podpiekanie. Poza tym, burrito je się trzymając je w ręce, więc nie może nam wszystko wypadać dołem 😉
Zwinięte burritos układamy na patelni, tym razem może być ona muśnięta olejem- dzięki temu tortille ładnie się zrumienią. Robimy to na średnim ogniu, możemy przykryć, by całość dobrze się podgrzała. Można szamać. Polecam z dodatkiem ketchupu, majonezowego sosu z tabasco lub sosu czosnkowego. Smacznego!

Wątróbka drobiowa w sosie z curry

Wątróbkę albo się kocha albo raczej całkiem przeciwnie. Ja długo nie byłam jej miłośniczką, aż odkryłam, że wystarczy pobawić się nieco smakami, by się do niej przekonać i polubić. Drobiowa jest delikatniejsza niż wieprzowa. Ma jak dla mnie ciekawszą, delikatniejszą konsystencję i łatwiej ją przyrządzić- nie da się z niej zrobić zelówki, co w przypadku wersji wieprzową nie jest już takie trudne. Jej smak nie jest tak mocny, podrobowo-nachalny, więc jeśli zaczynacie swoją przygodę z tym produktem, polecam zacząć od właśnie tej drobiowej. Dla smakoszy- myślę, że będzie to kolejny przepis, do którego chętnie się wraca.

Na około 3 porcje potrawki przygotujcie:

  • 500 g drobiowej wątróbki
  • duże jabłko
  • dwie średnie cebule, ja użyłam czerwonych
  • czubatą łyżkę brązowego cukru
  • łyżeczkę startego imbiru (lub w proszku)
  • sól
  • łyżkę curry
  • pół łyżki kurkumy
  • ok. 1/4 łyżeczki pieprzu cayenne, więcej jeśli wolicie ostrzejszą wersję
  • kilka ziarenen kminu rzymskiego
  • wodę, około 0,5 l
  • mąkę
  • tłuszcz do smażenia
Na niewielkiej ilości tłuszczy podsmażamy pokrojoną w pióra cebulę.

Gdy lekko się zeszkli delikatnie solimy i wsypujemy cukier.

Gdy wszystko się skarmelizuje, dodajemy pokrojone w kostkę jabłko, starty imbir i chwilę podsmażamy.

Przekładamy do garnka, a patelnię wykorzystujemy do podsmażenie oczyszczonej i obsypanej mąką wątróbki.

Gdy ta lekko się przysmaży,

przekładamy ją do cebuli z jabłkiem. Patelnię “czyścimy” zalewając wodą, którą następnie ląduje garnka.

Wszystko razem dusimy pod przykryciem jakieś 10 minut.

Dodajemy przyprawy, dosalamy.

Po kilku minutach możemy serwować. Potrawka świetnie skomponuje się z ziemniakami, czy kaszą. Ja ugotowałam ryż typu basmati, dodając pod koniec oprócz soli także nieco kurkumy, by uzyskać piękny, złoty kolor.

Z mięskiem i szpinakiem

Dzisiaj kuchnia serwuje makaron ze szpinakiem, który jest skarbnicą zdrowia i z mięskiem z kiełbasek, które, nie miejcie złudzeń, zawsze będzie inne w smaku niż zwykłe mielone. Makaron można przygotować na niezliczoną ilość sposobów.  Jest łaskawy dla wszelkich smaków. Jeden mały składnik potrafi zmienić dobrze znane danie w zupełnie inne. Niemalże cokolwiek wyciągniemy z naszej lodówki, czy spiżarni i połączymy to z makaronem, stworzy nam potrawę. Polecam Wam poeksperymentować- to jest największe piękno i przygoda w kuchni.

Do przygotowania dania potrzebujecie (3-4 porcje):
  • 4 surowych kiełbasek wieprzowych (ok 400-500 g)
  • 500 g świeżego szpinaku “baby”
  • 2 cebule dymki
  • 3 ząbków czosnku
  • łyżki kwaśnej śmietany
  • soli i pieprzu
  • wody
  • oleju do smażenia
  • 400 g makaronu
  • łyżki startego parmezanu
Na rozgrzanym oleju podsmażamy cebulkę.

Z surowych kiełbasek wyjmujemy mięso i lekko je rozdrabniamy.

Smażymy razem z zeszkloną cebulką.

Myjemy szpinak i dorzucamy go na patelnię, gdy tylko mięso jest gotowe.

Wszystko dusimy razem z przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Szpinak odda na patelnię sporo wody, pod koniec gotowania dodajemy do niej solidną łyżkę kwaśnej śmietany. W razie konieczności podlejcie zawartość patelni wodą, chcemy uzyskać tylko niewielką ilość sosu, który połączy całość z makaronem. Próbujemy i doprawiamy solą i pieprzem.

Pamiętajcie, że kiełbasa jest już przyprawiona- dlatego z dosmaczaniem najlepiej poczekać do samego końca . Teraz wystarczy już tylko ugotować ulubiony makaron i całość podawać lekko posypaną parmezanem.

A tak na marginesie- pamiętajcie, że jeśli makaronowe danie kiedykolwiek wyjdzie Wam zbyt suche, to najlepszym rozwiązaniem, aby je ratować, jest po prostu polanie dobrą oliwą z oliwek, która jest cudownym nośnikiem smaku no i sama w sobie jest pyszna. 🙂
Smacznego

Pyszny gulasz wieprzowo-kaparowy

Sos o wyrazistym, niestandardowym, leciutko kwaśnym smaku, w towarzystwie kruchego mięska, to bardzo dobry pomysł na obiad. Dzisiaj gulasz w nowym wydaniu. Idealny kompan dla wszelkich kasz, makaronów, ziemniaków, czy pieczywa. Do znudzenia będę powtarzała, że najbardziej lubię te przepisy, które zawierają niewielką ilość składników, ale w pełni wykorzystują każdy z nich i niejako wyciągają i podbijają ich walory smakowe. Ten przepis Właśnie do takich należy. Nawet jeśli nie jesteście wielkimi fanami kaparów- uważam, że tak czy siak może przypaść Wam do gustu.


Przygotujcie:

  • 500 g mięsa wieprzowego
  • cebulę
  • 30 g kaparów z zalewy
  • kwaśną śmietanę
  • sól i pieprz
  • 3 liście laurowe
  • mąkę
  • łyżeczkę smalcu lub innego tłuszczu do smażenia
  • wodę
Mięsko kroimy na kawałki, lekko posypujemy mąką.

Na patelni rozgrzewamy tłuszcz i na dość sporym ogniu krótko podsmażamy kąski, z każdej strony. Pod koniec dodajemy pokrojoną cebulkę i podsmażamy.

Zawartość patelni zalewamy około 500-700 ml wody i przelewamy wszystko do garnuszka, w którym będziemy dusić mięso. Pamiętajcie żeby przy pomocy wody zebrać całą zawartość patelni, to jest skarbnica smaku dla naszego sosu.

Leciutko solimy i pieprzymy, dokładamy liście laurowe i zaczynamy dusić na małym ogniu pod przykryciem.

Sprawdzajcie co jakiś czas, czy mięso już zmiękło, myślę, że potrzebuje do tego około 30-40 minut. W międzyczasie wyjmujemy liście laurowe, by nie zdominowały smaku oraz jeśli to konieczne, dolewamy niewielką ilość wody.  Kilka łyżek ciepłej wody mieszamy z łyżką śmietany, dokładamy kapary i miksujemy.

Przed zmiksowaniem

Taką mieszankę dodajemy do mięsa, gdy to już zmięknie. Dusimy jeszcze przez około 10 minut, doprawiamy pieprzem i jeśli jest taka potrzeba- solą, choć myślę, że kapary dodadzą jej zupełnie wystarczającą ilość. Serwujemy z ulubioną kaszą, ryżem, makaronem… Smacznego.