Skip to main content

Świderki z kurkami

Dzisiaj na tapecie pieprznik jadalny, czyli popularna kurka. Grzyb bardzo ceniony za swój specyficzny smak. Wystarczy tylko krótkie smażenie, czy duszenie żeby można było się nim w pełni cieszyć. Do niedawna uważano, że własna uprawa tego grzyba nie jest możliwa, ale teraz podobno się to zmieniło. Szperałam w sieci i zdania “uczonych” nadal są podzielone. Może ktoś z Was ma doświadczenia w uprawie tych grzybów? W każdym razie, sezon na kurki podobno już się kończy, więc tym bardziej polecam skorzystać z mojego przepisu.

Na 2 porcje przygotujcie:

  • 200 g makaronu, wykorzystałam świderki
  • 200 g kurek
  • cebulka szalotka
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżka kwaśnej śmietany
  • łyżka ostrej musztardy
  • natka pietruszki
  • koperek
  • szczypior
  • parmezan
  • olej
  • sól i czarny pieprz
  • 0,5 ml wody
Makaron gotujemy w osolonej wodzie.

Cebulkę i czosnek kroimy, nie musi być bardzo drobno.

Podsmażamy cebulkę, a gdy się zeszkli dorzucamy czosnek.

Kurki czyścimy i lekko rozdrabniamy.

Dodajemy do podsmażonych już składników.

Leciutko solimy i smażymy 10-15 minut. Dolewamy wodę i dusimy kilka minut.

Doprawiamy śmietaną, chwilę gotujemy.

Doprawiamy pieprzem.

Siekamy koperek i natkę pietruszki, tak by wyszła garstka tej zieleniny.

Dorzucamy do sosu.

Dokładamy solidną łyżeczkę ostrej musztardy. Ten składnik sprawi, że smak będzie bardziej wyrazisty, nie przyćmi smaku grzybów, wręcz przeciwnie, podkreśli go.

Chwilę gotujemy, próbujemy, doprawiamy solą i jeśli to jeszcze konieczne- pieprzem. Sos mieszamy z makaronem. Danie podajemy posypane sporą ilością szczypiorku i oprószone startym parmezanem.

Rybka z kurką

Moja rodzinka spędza właśnie wczasy w górach, a mnie aż skręca na widok pięknych zdjęć, które podsyłają. Nie byłabym sobą, oczywiście, gdybym nie dociekała, co też tam jedzą dobrego. Okazuje się, że w górskich kurortach przeważają fast foody, raczej w złym tego słowa znaczeniu.

Gdzieniegdzie można znaleźć bardzo domową jadłodajnię albo super drogą, niekoniecznie ekskluzywną restaurację. Miejsca, gdzie naprawdę dobrze karmią są niewyobrażalnie oblegane, a jak człowiek wygłodniały zejdzie ze szlaku… to zje nawet i tę góralską pizzę. Sama też poczyniłam takie obserwacje, choć w górach nie byłam dawno, to jak widać niewiele się pod tym względem zmieniło. Jak o tym myślę, to chyba lekko lepiej jest nad morzem, gdzie kuchnia włoska, czy kebab są oczywiście na porządku dziennym, ale jednak króluje tam ryba. Inna sprawa, co to za ryba. Niewiele osób orientuje się bowiem, że o tej porze roku, zjedzenie świeżego dorsza w nadmorskiej smażalni wcale nie jest takie proste, gdyż połów tej ryby w lecie jest mocno ograniczony. Najlepiej sięgnąć zatem po flądrę, turbota, czy mocno niedocenianego śledzia. Owocem moich przemyśleń była rybka na obiad. W panierce, bo taka kojarzy mi się z wakacjami nad Bałtykiem najmocniej. Do tego sos kurkowy- żeby było nieco inaczej. Wypróbujcie.

Do gotowania przygotujcie (proporcje na 2-3 porcje sosu):

  • ulubioną rybę, ja użyłam świeżej flądry
  • jajko
  • bułkę tartą
  • czosnek niedźwiedzi
  • ok. 150 g kurek
  • szalotkę
  • ząbek czosnku
  • natkę pietruszki
  • koperek
  • łyżkę kwaśnej śmietany
  • biały pieprz
  • czarny pieprz
  • sól
  • olej do smażenia
Szalotkę siekamy.

Podobnie jak czosnek. Nie musi my być bardzo drobno.

W garnku/rondlu rozgrzewamy 4 łyżki oleju i podsmażamy na nim cebulkę.

Gdy się zeszkli dodajemy czosnek. Czyścimy i lekko siekamy grzyby.

Dodajemy do cebuli i czosnku.

Smażymy ok 10 minut. Lekko solimy i dolewamy szklankę wody.

Dusimy przez 20-30 minut pod przykryciem. Na koniec dodajemy śmietanę.

Pieprzymy (czarnym pieprzem) i solimy do smaku.

Siekamy natkę pietruszki i koperek, tyle ile lubicie, najlepiej po niedużej garstce.

Dodajemy i gotujemy jeszcze chwilę.

Jajko rozbijamy.

Doprawiamy solą, białym pieprzem i sporą szczyptą czosnku niedźwiedziego.

W rozmąconym z przyprawami jajku zanurzamy rybę. Następnie obsypujemy ją bułką tartą. Wrzucamy na dobrze rozgrzany olej, smażymy na średnim ogniu na złoty kolor.

Rybkę polewamy sosem kurkowym, który powinien wyjść dość gęsty. Podajemy z ulubioną sałatką.

Jajecznica pyszna, że “o kurka”!

Nie jestem zwolenniczką słodkich śniadań. Za wiele zjeść nie mogę i potem szybko robię się głodna. Drugie śniadanie to zwykle owoce, jakiś jogurt, płatki, bardzo mi to odpowiada. Jednak pierwszy posiłek musi być bardziej konkretny. Najlepiej lubię jajka, pod każdą postacią. Po nich długo czuję się nasycona i pełna energii- po prostu już tak mam. Być może to kwestia wieloletnich nawyków i z czasem mogłabym to zmienić, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Dzisiaj mam dla Was propozycję jajecznicy z kurkami, z dodatkiem pomidorów.

Składniki na jedną porcję:
  • 2-3 jajka
  • 5 sporych kurek
  • 5 pomidorków koktajlowych
  • nieduża szalotka
  • dwie łyżki oleju
  • pół płaskiej łyżki masła
  • sól i pieprz

Cebulkę kroimy.

Podsmażamy na rozgrzanym oleju.

Kurki oczyszczamy i kroimy, nie za drobno. Dorzucamy na patelnię, gdy tylko cebulka ładnie się zeszkli.

Smażymy jakieś 7-10 minut. Dodajemy masło.

Pomidorki kroimy na ćwiartki.

Dorzucamy na patelnię i krótko podsmażamy.

Jajka wybijamy do miseczki, rozmącamy. Doprawiamy pieprzem i odrobiną soli.

Wlewamy jajka na patelnię.

Smażymy na średnim ogniu, ciągle mieszając, do momentu aż jajecznica uzyska pożądaną konsystencję. Do tego świeże, pełnoziarniste pieczywo i jakieś warzywka, sałata- wymarzone śniadanko!