Skip to main content

Śledzie w pomidorach- w prostocie siła!

Śledzie lubię przygotować przynajmniej dzień lub dwa dni przed podaniem. Smaki mają szanse się dobrze połączyć, niezależnie od tego, jakich dodatków używam. Oczywiście, mam swoje ulubione wersje i najczęściej te preferencje pokrywają się z upodobaniami domowników. Prezentowany przepis jest jednym z nich. Długo zastanawiałam się jak Was przekonać do wypróbowania śledzi w pomidorach…Napiszę tak- śledziki przygotowałam wczoraj, z myślą o Wigilii, dzisiaj, dzień przed Wigilią już ich nie ma 😉

Składniki:

  • 500 g śledzi a’la matjas z zalewy grejpfrutowej
  • duża cebula
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego
  • olej do smażenia

Śledzie wyjmujemy z zalewy, zalewamy chłodną wodą i namaczamy przez około 30 minut. Osuszamy, porcjujemy- ja jeden płat śledzie kroiłam mniej więcej na 4-5 części. Cebulę obieramy, kroimy w pióra. Podsmażamy ją na kilku łyżkach rozgrzanego oleju.

Gdy cebulka zmięknie- dodajemy koncentrat, chwilę podsmażamy.

Gdy wszystko lekko przestygnie mieszamy ze śledzikami.

Przekładamy na przykład do słoika, w którym powinny postać przynajmniej 12h. Już prościej chyba być nie może 🙂

Bardzo grzybowy pasztet

W tym roku każdy jesienny spacer do lasu owocował zbiorami grzybów, było ich wyjątkowo dużo. Ten przepis powstał, co prawda, ze świeżych okazów, których raczej już nie znajdziecie, ale jeśli macie zamrożone, to spokojnie możecie pokusić się o przygotowanie pasztetu, który chcę Wam zaproponować. Wielkimi krokami zbliżają się Święta i myślę, że ten przepis może świetnie sprawdzić się w ramach Wigilijnego menu, jeszcze zdążycie 🙂

Składniki na formę o wymiarach (35 x 12 cm, mierzona górna część):

  • 800 g mrożonych (lub świeżych w sezonie) grzybów leśnych (np. podgrzybków)
  • 400 g kaszy gryczanej
  • 2 średnie cebule
  • 4-5 średnich marchewek
  • 2 pietruszki
  • 4 ząbki czosnku
  • 3 jajka
  • ok. 1/4 szklanki bułki tartej
  • 2 ziarna ziela angielskiego
  • płaska łyżka suszonego majeranku
  • płaska łyżka tymianku
  • sól do smaku (mniej więcej 1 łyżka)
  • pieprz czarny do smaku (ok. 1 łyżki)
  • 2 łyżki masła
  • 4 łyżki oleju rzepakowego

Marchewki i pietruszki myjemy i gotujemy do miękkości.

Ugotowane i przestudzone obieramy. Grzyby rozmrażamy. Jeśli mamy świeże- na krótko wkładamy do wody i myjemy.

Kroimy na mniejsze kawałki, nie bardzo drobno. Mrożone zapewne będę już pokrojone.

Cebule kroimy w pióra.

W dużym rondlu rozgrzewamy olej i masło.

Podsmażamy na nim cebulę, a gdy ta się zeszkli, dodajemy grzyby i smażymy na średnim ogniu.

Głównie chodzi o to, żeby pozbawić ich większej części wody. Myślę, że 20-30 minut powinno wystarczyć. Odstawiamy do wystygnięcia. W międzyczasie mielimy kaszę, w malakserze lub młynku do kawy.

Niezbyt drobno.

Podsmażone grzyby z cebulką, ząbki czosnku, ugotowane warzywa i ziele angielskie mielimy w maszynce- przy pomocy tarczy o średnich oczkach.

Miksturę mieszamy z rozdrobnioną kaszą, bułką tartą, ziołami, solą i pieprzem.

Dokładamy żółtka.

Na zdjęciu widać więcej żółtek niż w przepisie, gdyż jajka były bardzo małe.

Z białek ubijamy pianę i dodajemy do masy. Delikatnie mieszamy, by wszystko połączyć.

Masę przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia foremki.

Będzie dość luźna, ale nie martwcie się, zmielona kasza zrobi swoje. Pieczemy w 190 stopniach przez około 1,5 h. Proponuję przez godzinę piec z włączoną dolną grzałką a na kolejne 30 minut uruchomić także górną. Studzimy i podajemy.

Wątróbka cielęca- wariacja na temat klasyki

Zgodnie z moją teorią, że organizm pobudza naszą ochotę na produkty, które mogą mu dostarczyć składników, których mu brakuje… mnie ostatnio ewidentnie brakuje żelaza. Szpinak mogłabym jeść na okrągło i na każdy posiłek, a i wątróbka często gości na moim stole. Jednak cielęcą wątróbkę przygotowywałam pierwszy raz. W konsystencji jest ona podobnie delikatna, co wątróbka drobiowa. Postanowiłam przygotować ją dość klasycznie, z cebulką, ale w lekko odmienionej wersji. Nie byłabym w końcu sobą, gdybym nie dodała czegoś od siebie 😀

Składniki dla 2-3 osób:

  • 500 g wątróbki
  • duża cebula
  • dwie łyżki octu balsamicznego
  • kilka liści szałwii
  • 1/2 łyżeczki soli (lub nieco więcej jeśli wolicie)
  • pół łyżeczki czarnego pieprzu
  • dwie łyżki masła
  • 5 łyżek oleju
  • 1/3 szklanki wody
Cebulkę kroimy w pióra lub nieco drobniej. Na patelni rozgrzewamy olej w połączeniu z masłem.

Podsmażamy na nim cebulę.

Krótko. Dodajemy szałwię.

Oczyszczoną wątróbkę myjemy, osuszamy i obtaczamy w mące.

Miałam duże, ale dość cienkie kawałki, o grubości ok. 2 cm. Gdy tylko cebula lekko się zeszkli- dodajemy wątróbkę.

Na dość sporym ogniu podsmażamy z obu stron, 3-4 minuty z każdej. Powinna ładnie się zrumienić. Solimy, pieprzymy, dodajemy wodę i ocet balsamiczny.

Wszystko razem dusimy 3-5 minut, przekręcając przynajmniej raz wątróbkę, by miała szansę zanurzyć się w powstałym sosie, a co za tym idzie w przyprawach.

Tak przygotowana wątróbka jest mięciutka, różowa, ale nie krwista w środku. Gotowe 🙂

Słodko-ostra wątróbka

Wątróbka drobiowa jest delikatna, ale absolutnie nie pozbawiona tego specyficznego smaku, za który jedni ją kochają a inni nienawidzą. Ja kiedyś jej nie znosiłam, a teraz zastanawiam się jak to było możliwe. Teraz wręcz coraz częściej ją przyrządzam i coraz odważniej doprawiam i łączę z różnymi składnikami. Dzisiaj wersja, która zaskoczyła mnie niesamowicie. Koniecznie wypróbujcie!

Składniki na 3 porcje:

  • 600-700 g wątróbek drobiowych
  • sok z jednej pomarańczy
  • dwie łyżki musztardy francuskiej (z całymi ziarnami gorczycy)
  • łyżka oleju kokosowego
  • dwie średnie cebule
  • dwie łyżki mąki
  • sól
  • pieprz
  • 300 ml wody lub bulionu warzywnego
Na patelni rozgrzewamy olej.

Dusimy na nim pokrojoną w pióra cebulkę.

Wątróbkę oczyszczamy, możemy je lekko pokroić.

Obsypujemy mąką.

Gdy cebulka jest już zeszklona, podsmażamy ją kilka minut na dość sporym ogniu.

Dolewamy wodę/bulion.

Przykrywamy i dusimy jakieś 5 minut.

Następnie dolewamy wyciśnięty sok z pomarańczy.

Dokładamy musztardę.

Dusimy jeszcze kilka minut, a na koniec doprawiamy solą i sporą ilością pieprzu- do smaku.

Jednogarnkowa pychota

 Wszyscy kochamy “jednogarnkowce”. Przede wszystkim dlatego, że zwykle są to dania dość proste w przygotowaniu. Po skończonym pichceniu nie czeka sterta garnków do zmywania, co też jest niewątpliwym plusem. Ja cenię potrawy przygotowywane w jednym naczyniu głównie za to, że absolutnie wszystkie składniki mogą oddać z siebie maksimum tego, co w nich dobre, tworząc bogaty i wielowymiarowy smak. No i za brak naczyń to zmywania też 🙂 Spróbujcie mojej propozycji. Nieco warzyw, mięso z indyka, sporo przenikających się aromatów.
Składniki na 3 porcje:
  • 500 g mielonego mięsa z indyka
  • 2 łyżki bułki tartej
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2-3 łyżki oleju do smażenia
  • duża cebula
  • 6 średnich ziemniaków (ok. 1,2 kg)
  • 500 g pieczarek
  • średnie, raczej kwaśne jabłko
  • zielona papryka
  • 500 ml passaty pomidorowej
  • przyprawy do mięsa: szczypta kminu rzymskiego, łyżeczka czosnku niedźwiedziego, płaska łyżeczka cząbru i tyleż samo oregano, czarny pieprz, sól
  • przyprawy do całości dania: łyżka majeranku, łyżka oregano, sól i pieprz
  • pół szklanki wody
  • natka pietruszki do podania

Na początek w pióra kroimy cebulę i podsmażamy ją na rozgrzanym oleju.

Następnie dodajemy ziemniaki pokrojone na przykład w takie nieco grubsze frytki.

Lekko solimy i podsmażamy kilka minut, mieszając dość często, by ziemniaki nie przywarły. Dolewamy wodę, przykrywamy i dusimy jakieś 10 minut.

Po tym czasie dodajemy pokrojone w plastry pieczarki.

Przykrywamy i dusimy dalej, od czasu do czasu mieszając. Dodajemy pokrojone w kostkę jabłko.

Do garnka trafia oczywiście pokrojone jabłuszko 🙂

Dalej dusimy pod przykryciem. W międzyczasie zajmujemy się mięsem. Dodajemy bułkę i przyprawy, idealnie jeśli utrzecie je wcześniej w moździerzu.

Wyrabiamy mięso na pulpety dodając oliwę z oliwek.

Z powstałej masy formujemy niewielkie kulki.

Bez jajka i nadmiaru bułki mięsko będzie sprężyste i mięciutkie. Gdy ziemniaki będą już miękkie, dodajemy passatę. Przyprawiamy majerankiem i oregano.

Gdy wszystko zacznie razem bulgotać- wkładamy pulpety.

Możecie na chwilę zwiększyć ogień, przykryć garnek, już po chwili mięso powinno się ściąć, co zagwarantuje, że pulpety się nie rozpadną. Zmniejszamy ogień i dusimy jakieś 15 minut. Dokładamy zieloną paprykę i dusimy wszystko jeszcze kolejne 10 minut.

Po tym czasie ziemniaki powinny być miękkie, może nawet zaczną się rozpadać, mięso będzie ugotowane (sprawdźcie to, gdyż czas gotowania zależy od wielkości kulek), a papryka pozostanie lekko chrupiąca. Całość próbujemy, doprawiamy pieprzem i ewentualnie solą. Podajemy z natką pietruszki.

Pyszny sos- radość grzybiarza!

Kończy się lato. Ciężko to znoszę, zwłaszcza, że w tym roku słoneczko na nie rozpieszczało. Coraz go mniej, temperatury spadają. Jedyną pociechą są popołudniowe spacery po lesie w poszukiwaniu grzybów, których w tym sezonie w moim rejonie jest całkiem sporo. Nie jestem ekspertką, więc zbieram tylko te, których jestem absolutnie pewna. Dzięki kilku wyprawom powstał spory zapas suszonych i marynowanych grzybków, ale także przepyszny sos, przepisem na który chcę się dzisiaj z Wami podzielić.

Składniki na 3-4 porcje:
  • około 20 podgrzybków
  • średnia cebulka
  • duży ząbek czosnku
  • 2 łyżki oleju
  • czubata łyżka masła
  • tymianek- najlepiej kilka gałązek świeżego
  • płaska łyżka ciemnego sosu sojowego
  • 3 łyżki octu
  • woda
  • łyżka kwaśnej śmietany 18%
  • sól i pieprz

Grzyby czyścimy, kroimy, zanurzamy w wodzie z octem- dzięki czemu nie przybiorą tej niebieskawo-zielonkawej barwy. Cebulę i czosnek siekamy dość drobno.

Olej i masło rozgrzewamy.

Zaczynamy od podsmażenia cebuli.

Gdy już będzie dobrze zeszklona- dodajemy czosnek i chwilkę podsmażamy.

Dodajemy odcedzone z wody grzybki.

Przykrywamy i dusimy jakieś 15 minut.

Po tym czasie dodajemy śmietanę.

Dokładamy zioła. Ja dołożyłam całe gałązki, bo obskubywanie listków byłoby dość żmudne. Pod wpływem temperatury same odpadają i łączą z sosem.

Przykrywamy i dusimy około 10 minut. Dolewamy sos sojowy.

Wyławiamy zioła- jeśli włożyliście tak jak ja całe gałązki. Próbujemy, doprawiamy solą i pieprzem.

Podajemy z kaszą, ziemniakami, makaronem, czy na co tam macie ochotę.

Buraczana rozpusta

Dzisiaj buraczana sałatka, która przypadła do gustu nawet tym, którzy na co dzień nie przepadają za burakami. Ta smakowita bulwa uprawiana była już w I wieku p.n.e. Oprócz cennych witamin i soli mineralnych zawiera także sporą ilość błonnika, kwasu jabłkowego i cytrynowego, czyli substancji, które bardzo korzystnie wpływają na proces trawienny i mogą wspomagać różnego rodzaju prozdrowotne diety. Jeśli macie ochotę na nową odsłonę i ciekawe wykorzystanie rzeczonego warzywa, to gorąco polecam wypróbowanie poniższego przepisu.

Składniki:

  • 3 średnie buraki
  • 3 duże czerwone cebule
  • mała czerwona papryka
  • łyżeczka musztardy francuskiej
  • 2 łyżeczki miodu
  • łyżeczka czarnego pieprzu
  • 2 łyżki jasnego octu winnego
  • sól
  • olej lub oliwa nadająca się do pieczenia
  • folia aluminiowa
Buraki myjemy, odcinamy końcówki.

Każda bulwę z osobna zawijamy w folię.

Układamy na blaszce i pieczemy do miękkości w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. W zależności od wielkości buraków będzie to trwało różnie. Przeciętnej wielkości buraki pieką się około 1,5-2 h. Jeśli macie na to czas, pozostawcie buraki do wystygnięcia w piekarniku lub wyciągnijcie z piekarnika oraz z folii, by szybciej przestygły. Następnie obieramy je i kroimy w spora kostkę.

Polecam użyć do tego celu rękawiczek, inaczej ciężko będzie domyć dłonie. Teraz czas upiec cebulkę. Obieramy, kroimy na ćwiartki i rozdzielamy warstwy. Lekko solimy i pieprzymy, dodajemy oliwę i ocet, dokładnie mieszamy.

Przekładamy na blaszkę i pieczemy około 30 minut w 160 stopniach (góra- dół).

Gdy cebulka zmięknie, studzimy ją.

Kroimy na mniejsze kawałki.

Nie robię tego przed pieczeniem- mniejsze kawałki łatwiej mogłyby się przypalić. Pokrojoną cebulkę dodajemy do buraków. Surową paprykę kroimy w kostkę, nieco drobniejszą niż tą, w którą pokroiliśmy buraki. Dodajemy miód, musztardę, pieprz i sól do smaku.

Gotowe. Smacznego.

Cebula z jajkiem

Od kilku dni prześladowało mnie wspomnienie tego smaku. Tak mnie męczyło i dręczyło, że aż w końcu się podałam i upichciłam 😉 Cebula z jajkiem to klasyka w moim domu. Dla mnie, coś dobrze znanego, przywołującego piękne wspomnienia z dzieciństwa, ale zauważyłam, że nie jest to za bardzo popularne danie. Przygotowanie zabiera więcej czasu niż zrobienie zwykłej jajecznicy, no i smak jest kompletnie inny. Jednak jeśli lubicie cebulę, to gwarantuję, że będziecie zauroczeni!

Read More

Surówka z orientalnym sosem

Surówka powstała, jako dodatek do orientalnego, mięsnego dania. Świetnie skomponowała się z ostrym i słonym smakiem, więc postanowiłam ją wypróbować i w innych zestawieniach- sprawdziłam się równie dobrze. Tak to już jest, że kontrastujące smaki mogą się dobrze uzupełniać i wzajemnie dodatkowo podkreślać. Jest świeża, lekka i aromatyczna. Gorąco polecam!

Składniki na 3 porcje (jako dodatek do dania)

  • główka sałaty lodowej
  • średnia cebulka
  • duża marchewka
  • łyżka nasion sezamu
  • 2 łyżki octu ryżowego
  • 3 łyżki sosu śliwkowego
  • 5 łyżek oleju ryżowego
  • szczypta soli
Wykonanie jest bardzo proste. Myjemy, suszymy i kroimy sałatę. Marchewkę kroimy w słupki a cebulę w krążki i dodajemy do sałaty.

Ocet, sos śliwkowy, olej i sól dokładnie mieszamy.

Odstawiamy na jakiś kwadrans by smaki się dobrze połączyły, jeszcze raz mieszamy i powstałym sosem polewamy surówkę. Posypujemy sezamem. Gotowe.

Sałatka- miks pieczonych warzyw

Bardzo lubię grillowane lub pieczone warzywa. Lubię serwować je, jako dodatek przy okazji przyjęć w ogrodzie. Problem jednak tkwi w tym, że mój grill jest mały i muszę wybierać, co przyrządzam w pierwszej kolejności. Dlatego postanowiłam przyspieszyć ten proces, aby wszystko można było zjeść w połączeniu ze sobą. Odpaliłam piekarnik i upiekłam warzywka, tworząc z nich pyszną sałatkę, którą zaserwowałam do grillowanego mięsiwa.

Potrzebne składniki na dużą miskę sałatki to:

  • 3 średnie cukinie
  • 2 główki czosnku
  • 4 średnie bataty
  • 4 średnie marchewki
  • 1,5 czerwonej papryki
  • 1,5 żółtej papryki
  • 4 średnie czerwone cebule
  • 4 gałązki selera naciowego
  • dwie łyżki octu jabłkowego
  • 6 łyżek sosu Worcester
  • 1/4 szklanki oliwy z oliwek
  • sok z jednej cytryny
  • łyżeczka miodu
  • sól i pieprz
  • świeży rozmaryn
  • olej lub oliwa (nadająca się do pieczenia)
  • pół pęczka natki pietruszki
  • świeża kolendra
  • kilka orzechów włoskich
Cukinię kroimy w plastry, ewentualnie jeszcze na połówki. Kroimy czosnek na pół. Układamy na blaszce, skrapiamy wszystko olejem, lekko solimy i pieprzymy.

Na drugiej blaszce lądują marchewki i bataty, do których dokładamy kilka gałązek rozmarynu oraz przepołowioną główkę czosnku. Pieczemy w 200 stopniach, z włączoną górną i dolną grzałką, ewentualnie z opcją grillowania. Pamiętajcie żeby warzyw nie było za dużo- wtedy raczej się ugotują we własnych sokach niż upieką. Marchewki i bataty wyciągamy po około 10-15 minutach, gdy tylko zmiękną.

Cukinię trzymamy nieco dłużej, by się ładnie zrumieniła.

Warzywa przekładamy na papierowy ręcznik, i studzimy. Dobrze jest je rozłożyć, na sporej powierzchni, by szybko straciły temperaturę i za bardzo nie rozmiękły. Pieczemy następne warzywka. Paprykę kroimy w nieduże kąski, skrapiamy oliwą, lekko solimy i pieprzymy, układamy na blaszce.

Na drugą blaszkę trafia pokrojony seler naciowy i cebula,

którą uprzednio kroimy na pół, rozdzielamy warstwy, skrapiamy je octem jabłkowym, solimy i pieprzymy.

Pieczemy aż się zrumienią. Studzimy. Cebulę po upieczeniu kroimy w pióra.

Wszystko mieszamy ze sobą. Z soku z cytryny, miodu, sosu Worcester i oliwy z oliwek przygotowujemy dressing, który doprawiamy solą i pieprzem, a następnie polewamy nim warzywka.

Siekamy pietruszkę i kolendrę.

Mieszamy, dorzucamy kilka rozdrobnionych orzechów dla chrupkości i gotowe 🙂

Czosnek służył nam wyłącznie do dodania aromatu warzywom, nie dodajemy go do naszej sałatki, ale upieczony, mięciutki możemy rozgnieść widelcem, wymieszać z jogurtem i stworzyć cudowny, czosnkowy sos, który idealnie pasował będzie na przykład do grillowanej karkówki. Smacznego