Skip to main content

Jajecznica pyszna, że “o kurka”!

Nie jestem zwolenniczką słodkich śniadań. Za wiele zjeść nie mogę i potem szybko robię się głodna. Drugie śniadanie to zwykle owoce, jakiś jogurt, płatki, bardzo mi to odpowiada. Jednak pierwszy posiłek musi być bardziej konkretny. Najlepiej lubię jajka, pod każdą postacią. Po nich długo czuję się nasycona i pełna energii- po prostu już tak mam. Być może to kwestia wieloletnich nawyków i z czasem mogłabym to zmienić, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Dzisiaj mam dla Was propozycję jajecznicy z kurkami, z dodatkiem pomidorów.

Składniki na jedną porcję:
  • 2-3 jajka
  • 5 sporych kurek
  • 5 pomidorków koktajlowych
  • nieduża szalotka
  • dwie łyżki oleju
  • pół płaskiej łyżki masła
  • sól i pieprz

Cebulkę kroimy.

Podsmażamy na rozgrzanym oleju.

Kurki oczyszczamy i kroimy, nie za drobno. Dorzucamy na patelnię, gdy tylko cebulka ładnie się zeszkli.

Smażymy jakieś 7-10 minut. Dodajemy masło.

Pomidorki kroimy na ćwiartki.

Dorzucamy na patelnię i krótko podsmażamy.

Jajka wybijamy do miseczki, rozmącamy. Doprawiamy pieprzem i odrobiną soli.

Wlewamy jajka na patelnię.

Smażymy na średnim ogniu, ciągle mieszając, do momentu aż jajecznica uzyska pożądaną konsystencję. Do tego świeże, pełnoziarniste pieczywo i jakieś warzywka, sałata- wymarzone śniadanko!

Galette- rozkosznie krucha tarta z cukinią, pod serową pierzynką

Do stworzenia dzisiejszej propozycji, zainspirował mnie przepis na galette, czyli kruchy, wytrawny placek. Wywodzi się on z kuchni francuskiej i jest szczególnie popularny w rejonie Bretanii. Tradycyjnym wypełnieniem placka jest słony farsz. Mogą to być warzywa, mięso, ryba, właściwie obowiązuje pełna dowolność, zależna tylko od naszej kreatywności lub zawartości lodówki. W związku z tym, że aktualnie mój jadłospis zdominowany jest przez dania z cukinią, to i galette nie mógł obejść się bez tego warzywa.

Składniki na placek o średnicy ok. 30 cm:

  • 200 g mąki
  • 120 g masła
  • ok. 1/4 szklanki wody
  • dwie średnie cukinie
  • kulka mozzarelli, 125 g
  • 50 g niebieskiego sera pleśniowego
  • 8 suszonych pomidorów z oleju
  • 10 mały zielonych oliwek
  • świeży tymianek lub inne ulubione zioło
  • sól
  • pieprz

Zaczynami od przygotowania ciasta. Do 200 g mąki dorzucamy pokrojone w kostkę, mocno schłodzone masło.

Łyżką, najlepiej drewnianą, wgniatamy masło w mąkę.

Następnie dosypujemy 1/3 łyżeczki soli oraz dolewamy nieco wody (jakieś 3/4 z przygotowanej ilości) i szybko zagniatamy ciasto, by wszystkie składniki się połączyły.

Nie róbmy jednak tego za długo. Pod wpływem ciepła naszych rąk ciasto stanie się zbyt luźne. Jeśli jest za mało wilgotne dolewamy jeszcze wody. Zagniecione ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy na godzinę do lodówki.

Przygotowujemy składniki wypełnienia. Cukinię kroimy w plastry o grubości mniej więcej 3-5 mm.

Mozzarellę i ser pleśniowy kroimy w kostkę.

W dość drobną kostkę kroimy także oliwki (ja miałam akurat wypełnione papryką).

Pomidory z oleju kroimy, jednak nie za drobno, dobrze, jeśli pomidor będzie dość mocno wyczuwalny.

Ciasto, po leżakowaniu, przenosimy na papier do pieczenia i rozwałkowujemy na placek o w miarę regularnym kształcie. Jeśli za bardzo klei się do wałka- podsypujemy nieco mąki.

Na cieście układamy plastry cukinii, tak, by nachodziły na siebie.

Zostawiamy pusty brzeg, ok 1,5-2 cm i pozostawione ciasto zawijamy na ułożoną cukinię, tworząc zamykający całość brzeg.

Cukinię z wierzchu smarujemy olejem, może być ten, w którym były suszone pomidory.

Następnie na cukinię wykładamy oliwki, których jest niewiele, gdyż mają jedynie doprawić danie, a nie zdominować jego smak. Dokładamy także pomidory.

Na koniec na placku ląduje ser.

Całość lekko solimy i dość obficie pieprzymy.

Pieczemy w 180 stopniach przez około 30 minut.

Na koniec możemy włączyć opcję grilla, by placek ładnie się przyrumienił. Po wystawieniu z piekarnika, gorący placek posypujemy świeżymi listkami tymianku.

Jest rozkosznie kruchy, ale i wilgotny dzięki cukiniowemu wypełnieniu, aromatyczny, pyszny! Miłego pichcenia.

Czipsy z cukinii

Cukinia to niezwykle wdzięczne warzywo, któremu można nadać dowolnie wybraną formę. Cudownie smakuje duszona, smażona, nadziewana, piecze się z niej wytrawne i słodkie ciasta. Warzywo idealne! Chyba nie przesadzam, ja po prostu uwielbiam cukinię i chyba za długo nie mogłabym bez niej wytrzymać. Można ją jeść na surowo, ale ja najczęściej poddaję ją choćby krótkiej obróbce cieplnej. Sama w sobie jest słodkawa, ale cudownie przyjmuje smaki jej towarzyszące. Dlatego polecam pichcić cukinię w towarzystwie świeżych, aromatycznych ziół, lub ostrych przypraw. Jednak dzisiaj proponuję ją w bardzo prostej formie, która genialnie wydobywa cukiniowy smak i jest świetną alternatywą dla niekoniecznie zdrowych przekąsek.

Składniki:

  • ok. 700 g cukinii
  • mąka
  • olej lub oliwa z oliwek (ale taka do smażenia)
  • sól
  • pieprz
  • czosnek niedźwiedzi
Oczyszczoną cukinię kroimy w dość cienkie plasterki.

Układamy je na papierowym ręczniku.

Z wierzchu także układamy ręcznik i odciskamy nadmiar wody.

Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i lekko smarujemy olejem.

Plastry cukinii obtaczamy w mące.

Układamy na blaszce, jeden obok drugiego, ale tak, by nie zachodziły na siebie. Lekko solimy, pieprzymy i dodajemy szczyptę niedźwiedziego czosnku. Po wierzchu skrapiamy olejem/oliwą.

Pieczemy do zrumienienia, około 15-20 minut w piekarniku nagrzanym do 220 stopni (górna i dolna grzałka).

Ciekawym pomysłem jest zwinięcie kartki papieru lub gazety w rożek i podania w nich czipsów- taka inspiracja neapolitańskim cuoppo. Polecam!

Szparagowe kąski z wołowiną w chrupiącym cieście filo

Uczę się ciasta filo. Przypadło mi do gustu i usiłuję znaleźć idealne wykorzystanie, idealny kształt i konsystencję. Chodzą mi ostatnio po głowie lekko bałkańskie smaki i potrawy, przynajmniej na tyle, na ile miałam szanse je poznać w tutejszych restauracjach. Ta receptura jest wypadkową tego, mojej miłości do szparagów, które królują teraz w kuchni oraz podszeptów “zjedlibyśmy coś… dobrego”. No to zadziałałam i wyszło dobre, nawet bardzo.

Składniki na 8 zawijaków:

  • 2 arkusze ciasta filo
  • 2 łyżki masła
  • 400 g mielonej wołowiny
  • 8 szparagów
  • czubata łyżeczka mielonej kozieradki
  • łyżeczka suszonego cząbru
  • płaska łyżeczka soli (plus sól do wody, w której blanszować będziemy szparagi)
  • płaska łyżeczka pieprzu
  • jajko
  • 3 łyżki oliwy

Oczyszczamy szparagi, odłamujemy dolną, zdrewniałą część.

Zagotowujemy wodę, lekko solimy i do wrzątku wrzucamy szparagi, blanszujemy, nie dłużej niż 3 minuty.

Mielone wołowe mięso mieszamy z jajkiem, oliwą i przyprawami.

Roztapiamy masło.

Każdy płat ciasta smarujemy nim, i składamy je razem ( jeden na drugi). Przy pomocy noża lub najlepiej kuchennych nożyczek tniemy ciasto na pół wzdłuż dłuższej krawędzi, a następnie każdy z tych kawałków na 4. Na środku każdego kawałka układamy mięso.

Na mięsie ląduje blanszowany i oczywiście odcedzony szparag.

Dość ściśle zwijamy w rulonik, lekko przygniatając do siebie końce. Wierzch także smarujemy masłem.

Pieczemy 15-20 minut w 180 stopniach, dolna i górna grzałka. Proponuję podać z domowej roboty sosem czosnkowym.

FILOzofia brokułu z serem

Jeśli jedliście kiedyś baklawę albo burek to zapewne pamiętacie to rozkosznie chrupiące ciasto, które jest ich podstawą. To ciasto filo, które króluje w kuchni Europy Środkowo-Wschodniej i bałkańskiej. Porównuje się go to ciasta francuskiego, z którego my Polacy, korzystamy chyba częściej niż z filo, a szkoda. Składniki są bardzo proste: mąka, woda, olej, sól. Lekko odstraszające natomiast jest czasochłonne przygotowywanie, rozwałkowywanie, rozciąganie. Ciasto swoją nazwę zawdzięcza greckiemu słowu liść- phyllo,  bo takie właśnie plastry chcemy uzyskać, bardzo cieniutkie. Obiecuję, że jak tylko postanowię zrobić je sama, Wy pierwsi się o tym dowiecie. 😉 A tymczasem polecam kupić gotowe i wypróbować. Moja dzisiejsza wersja jest na słono, warzywnie i serowo.

Składniki na 3 porcje:

  • 6 arkuszy ciasta filo
  • 3 łyżki masła
  • średniej wielkości brokuł
  • 150 g sera burrata (lub innego, raczej kremowego)
  • 200 g żółtego sera (ja wykorzystałam miks twardego cheddara, parmezanu i goudy)
  • jajko
  • płaska łyżeczka soli
  • łyżeczka pieprzu
  • dwie łyżeczki czosnku niedźwiedziego
Na pasujący do tego dania sos:
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego
  • łyżka majonezu
  • spora ilość świeżej bazylii
  • sól i pieprz do smaku

Zaczynamy od podzielenia na nieduże kawałki brokuła i podgotowania go w lekko osolonej wodzie- nie dłużej niż 3 minuty.

Odcedzamy i lekko studzimy. Żółte sery ścieramy na tarce.

Dodajemy burratę.

Doprawiamy czosnkiem, solą i pieprzem.

Dodajemy jajko.

Wszystko dokładnie mieszamy ze sobą. Powinna postać dość zwarta lecz nieco wilgotna masa.

Burrata tylko pozornie przypomina klasyczną mozzarellę, w rzeczywistości w środku jest niemal płynna. Zatem jeśli użyjecie innego sera i farsz będzie suchy- dołóżcie łyżkę kwaśnej śmietany. Rozpuszczamy masło.

Płat ciasta smarujemy roztopionym masłem i przykrywamy następnym płatem, również smarując całą powierzchnię masłem.

Nakładamy nieco serowej masy, układamy kawałki brokuła.

Zwijamy w rulon, gdy cały farsz jest już przykryty ciastem zakładamy do środka boki i zwijamy do końca- dzięki temu farsz będzie szczelnie zamknięty w zawiniątku.

Układamy w naczyniu do zapiekania/żaroodpornym. Ja wybrałam okrągłe. Ono idealnie pomieściło 3 ruloniki, które dość szczelnie do siebie przylegały- dzięki temu ciasto było kruche, zwłaszcza z wierzchu, ale nie wysuszyło się zanadto. Wierzch także smarujemy masłem. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni (dolna grzałka) przez 30 minut. Po tym czasie, jeśli to konieczne, uruchamiamy także górną grzałkę i dopiekamy jeszcze 5 minut, by ciasto dobrze się zrumieniło.

Polecam serwować z sosem przygotowanym na bazie podanych powyżej składników. Bazylię rozdrabniamy, mieszamy z jogurtem, majonezem i przyprawami.

Chrupczosy- świetna przekąska

Wino w kuchni, okazuje się mieć szersze zastosowanie, niż przypuszczałam. Kieliszek wina, odpowiednio dobranego do pysznego posiłku, jest jego idealnym dopełnieniem, bez dwóch zdań. Często także dodaje się wino do potraw, by ich smak nabrał głębi i szlachetności. Nie wiedziałam jednak, że wino może być częścią ciasta, świetnego jako krucha baza do przeróżnych wypieków, zarówno słodkich jak i wytrawnych. Postanowiłam poeksperymentować i okazało się, że owo ciasto usmażone, samo w sobie stanowić może świetną przekąskę. Konieczne sprawdźcie!

Na około 40 paluszków o długości 5-7 cm oraz sosu przygotujcie:

  • szklankę mąki
  • 4 łyżki oliwy z oliwek
  • 4 łyżki białego wytrawnego wina
  • sól
  • łyżkę majonezu
  • łyżkę tabasco
  • łyżkę dżemu pomidorowego (można zastąpić na przykład mieszanką przecieru pomidorowego i miodu)
  • olej do smażenia
  • opcjonalnie czosnek niedźwiedzi lub inne ulubione zioła

Mąkę mieszamy z winem, oliwą i połową łyżeczki soli.

Wystarczy wymieszać łyżką a gdy składniki już połączą się- lekko dognieść dłońmi.

Ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy na 30 minut do lodówki.

W międzyczasie przygotowujemy sos. Po prostu mieszamy majonez z tabasco i dżemem, możemy lekko posolić.

Sos powinien być słodko-ostry.

Po 30 minutach z lodówki wyjmujemy ciasto, odrywamy po kawałku i formujemy niezbyt grube, 5-7 cm wałeczki.

Rozgrzewamy dość sporą ilość oleju i na średnim ogniu smażymy paluszki aż się zrumienią.

Nie smażmy za długo, mniej więcej 2 minuty, poruszając w międzyczasie by obróciły się i równo nabrały koloru.

Wyławiamy z oleju, wykładamy na ręcznik papierowy, żeby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.

Szamiemy z przygotowanym sosikiem. Aby urozmaicić, możecie do części ciasta wgnieść na przykład zioła, ja użyłam czosnku niedźwiedziego- rewelacja.

Włoskie pyszności- czyli pizza rustica z ricottą i szpinakiem

Ricotta jest najlepszym dowodem na to, jak wspaniale wykorzystać można resztki. Tak tak, ricotta to w gruncie rzeczy produkt uboczny przy wytwarzaniu serów podpuszczkowych. Ricotta- czyli drugie gotowanie powstałej serwatki. Jest świetna do deserów, ale i do wytrawnych potraw, czego przykładem jest ten przepis. Kupiłam ricottę i szukałam inspiracji żeby stworzyć z niej coś innego niż zwykle, coś oryginalnego. I znalazłam, wśród przepisów włoskiej aktorki, twórczyni książek i programów telewizyjnych o tematyce kulinarnej. Całkiem niedawno dowiedziałam się, że Silvia Colloca to także kucharka, miła niespodzianka. Jeden z jej przepisów zaintrygował mnie najbardziej. Pizza rustica w jej wersji ma bardzo ciekawe wypełnienie, ale jeszcze ciekawszy rodzaj ciasta, którego, przyznaję, do tej pory nie robiłam. Oto moja wariacja na temat.

Placek przygotowywałam w owalnym naczyniu ceramicznym do zapiekania o wymiarach 28 x 20 cm (w najszerszym miejscu), na takie naczynie przygotujcie następujące składniki:

Na ciasto:

  • 2 szklanki mąki
  • 1/3 szklanki oliwy extra virgin
  • 1/3 szklanki białego wytrawnego wina
  • płaską łyżeczkę soli
  • żółtko zmieszane z łyżką mleka do posmarowania wierzchu ciasta
Na farsz:
  • 250 g ricotty
  • 300 g świeżego szpinaku
  • 3 jajka
  • 150 g pikantnego salami
  • 50 g sera pecorino romano
  • płaską łyżeczkę soli
  • pół łyżeczki czarnego pieprzu (więcej, jeśli salami nie jest pikantne)

Z mąki, oliwy, wina i soli zagniatamy ciasto.

W razie konieczności dolewamy nieco wina lub dosypujemy mąkę. Dobrze zagniecione ciasto, sprężyste i wilgotne, owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.

W międzyczasie przygotowujemy farsz. Zaczynamy od blanszowania szpinaku. Myjemy go, następnie wrzucamy na lekko osolony wrzątek.

Mieszamy i po chwili odcedzamy, zostawiamy na durszlaku żeby odciekła z niego woda i żeby przestygł.

Ricottę mieszamy z jajkami.

Następnie dodajemy pokrojone w niedużą kostkę salami.

Szpinak odciskamy z wody, siekamy i także dodajemy do farszu. W misce ląduje także starty ser pecorino.

Doprawiamy solą i pieprzem, mieszamy.

Po 30 minutach wyciągamy z lodówki ciasto.

Około 3/4 rozwałkowujemy mniej więcej na kształt i wielkość naczynia, w którym będziemy piec, placek powinien mieć 3-5 mm grubości.

Przekładamy placek do naczynia, lekko dociskamy go do dna. Odcinamy wystające poza naczynie ciasto. Widelcem nakłuwamy spód ciasta.

Następnie wykładamy farsz.

Resztę ciasta wałkujemy i wycinamy z niego paski.

Na wierzchu układamy z nich na przykład dekoracyjną kratkę.

Smarujemy jajkiem rozbełtanym z mlekiem. Pieczemy w 200 stopniach przez 35 minut z włączoną dolną grzałką, a następnie przez około 15 minut z dolną i górną grzałką.

Jeśli będziecie piekli w naczyniu innym niż ceramiczne- pamiętajcie, że inaczej będzie się nagrzewało i czas pieczenia może być inny.

Piekielne ogóreczki w miodzie i sezamie

Już nie mogę doczekać się pierwszych świeżych ogórków, takich pachnących słońcem, prosto z krzaczka… mniam! Na taką rozpustę jeszcze trochę musimy poczekać, tymczasem w spiżarni zastały jeszcze ostatnie ogórkowe przetwory, między innymi te najbardziej tradycyjne- kiszone. Zapewne niektórym połączenie kwaśnych i słonych ogórków z miodem wyda się mało apetyczne, ale uwierzcie, że jest zaskakująco ciekawe. Możecie serwować je na przykład jako dodatek do tradycyjnego schaboszczaka na ciepło, lub gdy już przestygną i wszystkie smaki dobrze połączą się ze sobą- smakują chyba jeszcze lepiej.

Na 1 porcję przygotujcie:

  • 2 średnie ogórki kiszonych
  • łyżeczkę miodu
  • łyżeczkę sezamu
  • solidną szczyptę chili (w proszku lub w płatkach)
  • kilka kropel oleju sezamowego (opcjonalnie)
Miód podgrzewamy na patelni, na niedużym ogniu.

Gdy zacznie się karmelizować, zmieniać kolor na ciemniejszy- dosypujemy sezam.

Wszystko razem podsmażamy jakieś 2 minuty i dodajemy chili. Ogórki kroimy w plastry i wrzucamy na patelnię.

Zwiększamy ogień i podsmażamy, mieszając, by pikle pokryły się miodem i ziarnami i lekko się zrumieniły. Gotowe. Ja na koniec, gdy lekko przestygły, skropiłam je olejem sezamowym, by dodatkowo podkreślić ten smak.

 

Zapiekane awokado

Do tej pory używałam miąższu awokado jako smarowidła do kanapek, albo jako składnika sałatek, czyli z tego co się orientuję, tak jak większość z Was. Tymczasem owoc jest bardzo smaczny także na ciepło. Świetnie skomponuje się na przykład z makaronem, czy kaszą, w daniach z rybami, owocami morza, czy kurczakiem. Może być świetną podstawą do stworzenia fantastycznej przystawki, zapiekanej z tak dowolnymi składnikami. Moja propozycja jest dość prosta, wszystkie użyte produkty, w dowolnym zestawieniu genialnie się ze sobą komponują, więc nie ma najmniejszych obaw o niepowodzenie.

Składniki do przygotowania 4 przystawek to:

  • 2 owoce awokado
  • mały pomidor
  • dwie łyżki posiekanego szczypiorku
  • 2-3 plastry szynki długo dojrzewającej
  • ok 100 g mozzarelli
  • sól
  • cukier
  • świeża ostra papryczka
  • dwie łyżki soku z limonki (lub cytryny)

Awokado myjemy, kroimy wzdłuż na pół.

Wyjmujemy pestkę. Z każdej połówki wydrążamy około 1/3 miąższu.

Gotowe formy dla naszej przystawki skrapiamy sokiem z limonki. Pomidora parzymy, obieramy ze skórki, kroimy w kostkę, lekko solimy i cukrzymy. Siekamy szczypior oraz ostrą papryczkę.

Do każdego wydrążonej połówki wkładamy nieco pomidorów.

Posypujemy szczypiorkiem oraz papryczką.

Następnie kładziemy po kawałku szynki, mniej więcej pół plasterka.

Na koniec po solidnym plastrze mozzarelli.

Zapiekamy w piekarniku nagrzanym do 190 stopni, górna i dolna grzałka, przez około 15 minut. Po upieczeniu możecie przystroić świeżymy listkami bazylii, co wzbogaci danie o dodatkowy, subtelnie ziołowy aromat.

Koniec z cykorem przed cykorią!

Wielu z nas kojarzy cykorię z gorzkim smakiem. Jeśli go nie lubimy, omijamy ją szerokim łukiem, a niepotrzebnie. Po pierwsze, cykoria, a właściwie bukiet witamin i składników mineralnych, które zawiera, korzystnie wpływa na pracę wątroby, nerek, na tworzenie się czerwonych krwinek. Poza tym, ten gorzki smak można bardzo łatwo poskromić. Oczywiście jeśli taki jest cel, czasami bowiem goryczka jest wręcz pożądana. Przedstawiam Wam moją wersję cykorii zapiekanej, która może być oryginalnym dodatkiem do głównego dania, ale przede wszystkim- sama może nim być.

Potrzebne składniki to:

  • 6 niedużych cykorii
  • 100 g szynki wieprzowej, surowej, dojrzewającej
  • 150 g sera, ja użyłam mieszanki: nieco niebieskiego sera pleśniowego, po garstce startego parmezanu, cheddara i sera edamskiego
  • 20 g masła
  • łyżka mąki
  • ok. 3/4 szklanki mleka
  • płaska łyżka soli
  • płaska łyżka cukru
  • 1/3 łyżeczki pieprzu
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • sok z połówki cytryny
  • 2 spore ząbki czosnku

Przygotowujemy cykorię, czyścimy ją, kroimy na pół.

Wycinamy twardy środek, który jest głównym źródłem gorzkiego smaku.

Gotujemy wodę, doprawiamy solą, cukrem i sokiem z cytryny, dodajemy czosnek.

Do gotującej się wody wkładamy cykorię, gotujemy nie dłużej niż 10 minut w odkrytym garnku- olejki, które nadają jej gorzkiego smaku, a których nie usunęliśmy wraz z głąbem- odparują.

W międzyczasie przygotowujemy serowy sos. W garnuszku rozpuszczamy masło, następnie mieszamy je z mąką i chwilę podgrzewamy.

Dolewamy mleko i podgrzewamy aż zacznie gęstnieć.

Mikstura powinna być konsystencji ciasta na naleśniki, jeśli zgęstnieje za bardzo- dolejcie jeszcze trochę mleka. Doprawiamy pieprzem i gałką.

Następnie dorzucamy ser i mieszamy niemal cały czas aby dobrze się rozpuścił, a całość nie przypaliła.

Próbujemy, jeśli to konieczne także solą- ale spróbujcie najpierw, pamiętajcie, że sery są dość słone.

Odcedzone i lekko przestudzone cykorie owijamy szynką.

Jeśli przekrojone rozleciały się w gotowaniu na osobne listki- po prostu składamy je ze sobą w podobnej wielkości porcje, które owijamy plastrami szynki. Następnie polewamy sosem.

Nagrzewamy piekarnik do 190 stopni.  Zapiekamy przez 15-20 minut, dolna i górna grzałka.

Jeśli nie chcemy się “bawić” w zawijanie, po prostu wykładamy cykorię do naczynia do zapiekania.

 Następnie, tak jakby od niechcenia układamy porwane palcami plastry szynki.

Na to wszystko wylewamy serowy sos i zapiekamy.

 

Cykoria przygotowana w taki, czy inny sposób jest wyśmienita!